Jak zwykle, w trzecią niedzielę miesiąca (16 maja) w szczecińskim kościele Morskim pw. św. Jana Ewangelisty przy ul. Świętego Ducha odprawiono mszę św. w intencji ludzi morza. Tym razem modlono się również za ofiary katastrofy jachtu s/y „Janosik”. Po mszy św. w kaplicy Morskiej została odsłonięta i poświęcona tablica upamiętniająca tę tragedię.
Przypomnijmy, że była to jedna z najbardziej tajemniczych tragedii w historii polskiego żeglarstwa. Siedmioosobowa załoga jachtu „Janosik” przepadła bez wieści wraz z jednostką w cieśninie Skagerrak. Za datę zaginięcia uznano 16 września 1975 roku. Wiosną 1977 r. norweski statek rybacki wyłowił koło ratunkowe z jachtu. To jedyny ślad, jaki po nim został.
„Janosik” był jednostką z popularnej serii drewnianych żaglowych jachtów typu Taurus. Zbudowany został w Morskiej Stoczni Jachtowej w Szczecinie w 1972 roku. Miał długość 10,57 m, a szerokość – 3,69 m. Należał do Akademickiego Klubu Morskiego Gdańsk.
W ostatni rejs wyruszył z Gdyni 6 września 1975 roku. Załoga była siedmioosobowa. Funkcję kapitana pełnił 40-letni Bogdan Polakiewicz – inżynier z Politechniki Gdańskiej, doświadczony żeglarz z patentem jachtowego kapitana żeglugi bałtyckiej. Pozostałymi członkami załogi byli sternicy morscy, sternicy oraz żeglarze jachtowi, wszyscy związani z AKM Gdańsk. Uzgodniony plan rejsu zakładał odwiedzenie kilku europejskich portów: Kopenhagi, Oslo, Arhus, Dalaro i innych. „Janosik” miał wrócić z rejsu do 10 października. Niestety, w wyznaczonym terminie się nie pojawił.
– Szkoda tych ludzi – powiedział Marek Polakiewicz, brat kapitana jachtu. – Wśród nich były dwie dziewczyny, studentki.
Sprawę zaginięcia jachtu badała Izba Morska w Gdyni. W orzeczeniu z 28 listopada 1980 r. podała m.in., że 12 września 1975 r. „Janosik” znajdował się w porcie Kragero. W nocy z 13 na 14 zacumował w Oslo. W dalszą podróż wyszedł 15 września wieczorem. Następnego dnia widziany był po raz ostatni na kursie do cieśniny Skagerrak, w odległości 20 mil morskich na południe od Hvasser. Jak ustalono, na akwenie tym wiał wtedy sztormowy wiatr (9°B) z kierunku południowo-zachodniego oraz występowała wysoka fala. Izba Morska stwierdziła, że nie ma dowodu na to, aby właściwości konstrukcyjne jachtu pozostawały w związku przyczynowym z wypadkiem. Wyposażenie też nie budziło większych zastrzeżeń.
– Należy przypuszczać, że jacht zatonął nagle w warunkach sztormowych – stwierdziła Izba Morska.
Przyczyny zatonięcia nie zdołano ustalić. Mogło nią być nagłe wtargnięcie znacznej ilości wody do wnętrza kadłuba poprzez otwory pokładowe bądź też zderzenie jachtu z innym obiektem pływającym. Stwierdzono też, że sprawa należy w orzecznictwie morskim do najtrudniejszych do wyjaśnienia i rozwikłania głównie z powodu braku świadków morskiej tragedii.
Zaginieni żeglarze mają symboliczne tabliczki przy pomniku „Tym, którzy nie powrócili z morza” na szczecińskim Cmentarzu Centralnym, a od minionej niedzieli również pamiątkową tablicę w kościele Morskim.
– Minęło już wiele lat, ale cały czas w naszych sercach mamy załogę jachtu „Janosik” – mówił Marek Polakiewicz, który odsłonił tablicę. – Byli bardzo doświadczonymi żeglarzami, ale niestety, żywioł okazał się silniejszy.
Wyraził nadzieję, że może kiedyś uda się poznać prawdę o przyczynach tragedii.
Tablicę poświęcił ks. Stanisław Flis, diecezjalny duszpasterz ludzi morza, który poinformował, że ufundowała ją Polska Żegluga Morska i żeglarze. Autorem projektu graficznego jest st. of. mech. okr. Wojciech Zawadzki.
W kaplicy Morskiej znajduje się 11 tablic upamiętniających ofiary morskich katastrof.
Tekst i fot. Elżbieta KUBOWSKA