To już tradycja. Tuż przed oficjalną inauguracją nowego roku akademickiego na Politechnice Morskiej spotkała się grupa absolwentów morskich uczelni Szczecina. Jak zwykle, stawili się na Wałach Chrobrego przy kamieniu upamiętniającym Państwową Szkołę Morską. Odsłonięto go w 2016 roku przy gmachu ówczesnej Akademii Morskiej, bo właśnie w tym budynku w latach 1963-1972 mieściła się szkoła.
Spotkanie prowadził kpt. ż.w. Włodzimierz Grycner, przewodniczący Szczecińskiego Klubu Kapitanów Żeglugi Wielkiej.
– Gdy w 2016 roku położyliśmy ten kamień, wielu było z nami: był rektor Aleksander Walczak, kapitan Jan Prüffer, był kapitan Lech Jasiński, nasz wykładowca astronawigacji, był rektor, kapitan Eugeniusz Daszkowski – wspominał nieżyjących już kapitan Grycner.
Tych, którzy odeszli, zebrani uczcili minutą ciszy.
Kapitan Grycner przywitał rybaków, którzy w tym miejscu zaczynali w 1962 Szkołę Rybołówstwa Morskiego, przekształconą w kolejnym roku w Państwową Szkołę Rybołówstwa Morskiego.
– Są z nami – mówił W. Grycner. – My do nich się wprowadziliśmy w 1963 roku jako Państwowa Szkoła Morska, a potem powstała Wyższa Szkoła Morska.
Przypomnijmy, że WSM została później Akademią Morską, a od 1 września br. uczelnia jest już Politechniką Morską.
Prowadzący spotkanie przywitał wszystkich zebranych, w tym przedstawicieli władz uczelni.
– Sześć lat minęło, a my się spotykamy i to jest najpiękniejsze, że jesteśmy razem – kontynuował kapitan Grycner. – Pamiętajcie, że mamy 250 studentów Politechniki Morskiej w Lidze Morskiej i Rzecznej. Nadzieja w nich, że nas zastąpią i godnie będą reprezentować.
Następnie głos zabrał prorektor ds. kształcenia, dr inż. Grzegorz Stępień.
– Spotykamy się tu po raz kolejny, już szósty ro, jak to zostało wspomniane – mówił. – Spotykamy się też przy Święcie Szkoły. Spotykamy się, żeby kultywować tradycje wszystkich uczelni morskich , które były do tego momentu, w którym staliśmy się Politechniką. Wypłynęliśmy na szerokie wody Politechniki. Jest coraz więcej kierunków lądowych, a wszystkie związane są z kierunkami morskimi. One są jakby dookoła, uzupełniają tę ofertę, którą dziś mamy dla studentów.
Prorektor podziękował zebranym.
– Bez waszej pracy, pasji, zaangażowania nie bylibyśmy w tym miejscu – podkreślił. – A z drugiej strony, jak zostało to wspomniane, nadzieja w naszych studentach. Czas jest bardzo niespokojny, a my dalej trwamy. Trwamy i idziemy do przodu, rozwijamy się. Z tego miejsca dziękuję wam serdecznie i życzę, żebyśmy się spotkali kolejny raz.
Dziekan Wydziału Nawigacyjnego, dr hab. inż. st. of. Paweł Zalewski, prof. PM zaznaczył, że Politechnika Morska bazuje na tradycjach wypracowanych przez absolwentów swoich poprzedniczek. Zaznaczył, że absolwenci Wydziału Nawigacyjnego, ale też Wydziału Mechanicznego stanowią pewien trzon.
– My, owszem, kształcimy teraz coraz szerzej i tak będzie, ale zawsze w gospodarce morskiej, jeżeli mamy pracę na morzu, czy kształcimy hydrografa, czy oceanografa, on musi też mieć kontakt z morzem, z załogą, z kapitanem – mówił dziekan Zalewski. – Morskie elektrownie wiatrowe, w które w tej chwili mocno się angażujemy, nie powstaną bez udziału nawigatorów. Morze się specjalizuje. My, jako Politechnika, też się specjalizujemy w tym kształceniu.
Wiceprzewodniczący Szczecińskiego Klubu Kapitanów Żeglugi Wielkiej kpt. Jerzy Hajduk stwierdził, że historia się nie zatrzymuje.
– Jak my zaczynaliśmy karierę na morzu, to najważniejszy był człowiek, mało było elektroniki, a później przyszły systemy wspomagające decyzje kapitana – powiedział. – I to jest odpowiedź na to, dlaczego jesteśmy teraz Politechniką Morską, czyli przechodzimy w fazę takiej nawigacji przyrządowej, jak to nazywam. I mam nadzieję, że w przyszłości załogi będą, bo są już redukowane. Są prace nad tym i stan prawny zmieniany, żeby były statki autonomiczne, bezzałogowe. Może w przyszłości przy tym kamieniu nie będzie ludzi, tylko może awatary jakieś będą stały. Powstał Wydział Informatyki i Telekomunikacji, Wydział Mechatroniki – to jest szkolenie kadry pod nowy profil pracy na morzu, czyli mniej ludzi na morzu, a więcej w centrach na lądzie do sterowania i nadzorowania ruchu. Myślę, że to jest przyszłość i dlatego nasza kochana uczelnia się zmienia.
– Uczelnia się zmienia, a my niezmiennie stoimy przy kamieniu i będziemy stali, dopóki nam sił jeszcze starczy – uzupełnił kapitan Grycner.
Przemawiał też kpt. ż.w. Mirosław Folta z Polskiej Żeglugi Morskiej.
– My już zakończyliśmy karierę morską i nie zamustrujemy więcej, ale Polska Żegluga Morska jeszcze posiada 54 statki, w tym cztery promy – mówił kapitan Folta. – Jest trochę tej załogi, ale coraz mniej załóg polskiego pochodzenia. Brakuje marynarzy i kucharzy, więc posiłkujemy się kadrą z innych krajów, Są Ukraińcy, Bułgarzy, Rumuni, ale najbardziej jesteśmy zadowoleni z Ukraińców. Firma się rozwija, ma dobre wyniki za ostatni rok, także inwestujemy w jeziorowce, które musimy wymienić, no i oczywiście budujemy również promy.
Kapitan życzył wszystkim zdrowia i aby przy tym kamieniu jeszcze wiele razy stawali.
– Jestem razem z kolegami przedstawicielem zawodu, którego się tutaj wyuczyliśmy – rybołówstwa dalekomorskiego, ale ten zawód z listy polskiej marynarki zniknął – powiedział kpt. ż.w. Anatol Magdziak, który był kolejnym mówcą. – Myśmy chyba byli przygodą jednego pokolenia. W tej chwili nie ma Wydziały Rybołówstwa Morskiego, w ogóle nie ma floty. Pływa kilka stateczków pod naszą banderą na północno-zachodnim Atlantyku, ale ich właścicielami są Islandczycy. Niestety nasza wachta też się kurczy, coraz mniej się tu nas spotyka, ale życzę, żebyśmy jak najczęściej się tu jeszcze spotykali w jak największym gronie. ©℗
Tekst i fot. Elżbieta KUBOWSKA