Przyszedł bardzo trudny czas dla branży turystycznej i portowej. Wprowadzone procedury bezpieczeństwa mają uchronić przed rozprzestrzenieniem się wirusa COVID-19. Na promach pływających do Szwecji odbywają się kontrole sanitarne, pasażerom mierzona jest temperatura i należy wypełniać karty informacyjne. Służby monitorują statki wpływające do portu. Także na świnoujskich Bielikach i Karsiborach wprowadzono restrykcje.
Świnoujście to okno na świat. Dzisiaj, w związku z pandemią, właśnie tutaj należy przedsięwziąć największe środki bezpieczeństwa. Zamykane są granice na lądzie, a na statkach pływających do Skandynawii wprowadzone zostały procedury, które mają minimalizować zagrożenie.
– Pasażer wchodzący na pokład promu ma mierzoną temperaturę i jest obserwowany pod kątem ewentualnych objawów zakażenia koronawirusem – podawali przedstawiciele służb sanitarnych i straży granicznej na konferencjach prasowych w świnoujskim magistracie. – Na pokładzie pasażerowie otrzymują tzw. karty lokalizacji, w których zobowiązani są do wpisania swoich szczegółowych danych, w tym o miejscu przebywania w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Karty są zbierane od pasażerów po dobiciu promu do portu.
Firma Unity Line informuje, że liczba kierowców i pasażerów przy jednoczesnym przebywaniu w restauracjach została zmniejszona do maksymalnie 45 osób. Ograniczono również liczbę osób robiących zakupy w sklepach pokładowych. Zwiększona została ponadto częstotliwość dezynfekcji powierzchni gładkich, a w różnych miejscach rozmieszczono pojemniki ze środkami do dezynfekcji rąk. W miarę możliwości przewozowych kierowcy i pasażerowie są lokowani w kabinach pojedynczo bądź w mniejszych grupach.
O środkach bezpieczeństwa informują także Polska Żegluga Bałtycka i TT-Line.
– Pasażerowie z objawami gorączki oraz podejrzeniem choroby nie będą wpuszczani na prom i każdorazowo taki przypadek będzie zgłaszany do odpowiednich służb – zaznacza PŻB. – Powyższe działania spowodowane są troską o bezpieczeństwo, spokój i komfort podróży naszych pasażerów i załogi.
Jak to wszystko wygląda na co dzień? W rozmowie z pracownikami jednego z promów pływających do Szwecji dowiedzieliśmy się, że sytuacja bywa napięta. Nawet osoby z gorączką są zdeterminowane, żeby promami pływać.
– Nie jest to ruch turystyczny, ale pracowników chcących dostać się do swoich zakładów pracy – podkreśla jeden z naszych rozmówców, który uważa, że ograniczenia powinny być bardziej restrykcyjne i być może warto rozważyć same rejsy cargo.
Podczas niedawnego zebrania branży turystycznej w Świnoujściu zwracano uwagę na to, że port bywa wielkim zagrożeniem, jeżeli chodzi o możliwość przenoszenia chorób z najdalszych nawet zakątków świata. I tak jest od stuleci, o czym przekonywali się dawni mieszkańcy wysp, Niemcy. W budynkach istniejącej przez lata na prawobrzeżu kwarantanny izolowano tutaj m.in. cierpiących na cholerę czy choroby weneryczne.
Dzisiaj służby sanitarne są w kontakcie z kapitanami jednostek zawijających do świnoujskiego portu.
– Wszyscy agenci i armatorzy dostali od nas wytyczne Europejskiego Centrum ds. Chorób Zakaźnych – zapewniał na niedawnej konferencji w świnoujskim magistracie Łukasz Bońkowski z Granicznej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. – Na bieżąco monitorujemy sytuację w porcie. Każdy kapitan ma obowiązek informować nas o wszelkich niebezpieczeństwach. Sprawdzamy statki, które wpływają do naszego portu. Wiemy, z jakiego kraju przypływają i jakiej narodowości jest załoga.
Statki Adler Schiffe wstrzymały swoje rejsy do Świnoujścia. Na promach pływających między wyspami Wolin i Uznam wprowadzono środki ostrożności. Jednak podczas spotkania samorządowców z branżą turystyczną i dziennikarzami krytykowano fakt, że na Bielikach nadal brakuje dozowników ze środkiem do dezynfekcji. W takowe zostali natomiast wyposażeni pracownicy Żeglugi Świnoujskiej.
Dyrekcja tej firmy informuje, że cumownicy i marynarze mają się trzymać w odległości co najmniej półtora metra od pasażerów, pracownicy biurowi ŻŚ przekierowują klientów na rozmowy teleinformatyczne, ponadto zwiększono częstotliwość odkażania. Dezynfekowane są pomieszczenia pasażerskie, częściej sprzątane części wspólne.
Wprowadzono także obostrzenia dla pasażerów. Zamknięto pomieszczenia pasażerskie, a kierowcy autobusów na Karsiborach mają zakaz wysiadania z kabin.
W ostatnim czasie ruch na przeprawie miejskiej zmalał. Nie ma już tłumów młodzieży przeprawiającej się co rano do szkół. Nawet w godzinach szczytu i po południu, gdy ludzie wracają z pracy do domu, ruch jest mniejszy o kilkadziesiąt procent w porównaniu do sytuacji sprzed pandemii. Mieszkańcy wysp częściej decydują się na podróż autem. Sytuacja jest dynamiczna i niewykluczone, że wkrótce obostrzenia będą jeszcze bardziej restrykcyjne.
Jak informuje Urząd Morski w Szczecinie, w związku z sytuacją wprowadzenia w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego statki wychodzące w morze i niezawijające do obcych portów – rybackie, holowniki itp. – operują normalnie.
– Na chwilę obecną promy przewożą pojazdy ciężarowe i funkcjonuje obsługa statków towarowych w portach – podaje Urząd Morski. – Nie zostały również ograniczone wejścia jednostek na remonty do stoczni.
W przypadku statków przychodzących do polskich portów (dotyczy to również stoczni) agenci awizują jednostki na wejście do portu. Służbom znany jest stan załogi, wiadomo, w jakich portach marynarze byli wcześniej i kiedy. Po zacumowaniu na burtę wchodzą funkcjonariusze Straży Granicznej i Państwowej Straży Pożarnej w celu sprawdzenia stanu zdrowia załogi, m.in. wykonania pomiaru temperatury. Wszelkie dalsze procedury, np. zakaz zejścia ze statku w porcie dla załogi czy pomiar temperatury w kolejnych dniach, to decyzje służb Głównego Inspektoratu Sanitarnego i SG.
– Załogi oraz pasażerowie innych statków handlowych zawijających do naszych portów, o ile nie mieszczą się w określonych przepisami wyłączeniach, mają zakaz schodzenia na ląd, a objęci wyłączeniami podlegają kwarantannie 14 dni – dodaje UMS.
(BaT, ek)