Nazwiska ludzi związanych z gospodarką morską przewijały się podczas niedawnej (7 bm.) jubileuszowej XX Gali Biznesu w hotelu Courtyard by Marriott w Szczecinie. Podczas uroczystości 30-lecie świętował również Business Club Szczecin.
Prezydent kapituły Business Club Szczecin Bogumił Rogowski przypomniał drogę tego stowarzyszenia od powstania po dzień dzisiejszy. BCS tworzono w trudnym, bo przełomowych dla ustroju Polski – a zwłaszcza jej gospodarki – okresie.
– Trzydzieści lat temu wszystko się kończyło i wszystko się zaczynało. Upadał stary system, powstawał nowy – mówi Bogumił Rogowski.
Jak podkreślił prezydent Kapituły BCS, przedsiębiorcy musieli się uczyć wielu rzeczy. W tej biznesowej mgle rodził się samorząd gospodarczy oraz klub.
– Jest z nami pan Andrzej Montwiłł, członek założyciel Business Club Szczecin. Były wtedy z nami znakomite nazwiska polskiej żeglugi: Franciszek Makarewicz, Włodzimierz Matuszewski, Zbigniew Ligierko, Dionizy Popik (prezes portów – red.) – wymieniał gospodarz gali. – Byli to więc ci menedżerowie, którzy mieli kontakt z gospodarką globalną, mieli we krwi te wszystkie nawyki biznesowe. Ale byli też z nami naukowcy.
Jak dodał B. Rogowski, taka mieszanka mogła stworzyć tylko coś bardzo dobrego. W efekcie powstało stowarzyszenie, a pierwszym prezydentem został Franciszek Makarewicz. – To była szczególna postać. Zawsze było wiadomo czy jest, czy już wyszedł. Bo zawsze miał przy sobie zapaloną fajkę z dobrym składem tytoniu – wspominał anegdotycznie Bogumił Rogowski. Jak dodał, pan Franciszek był charyzmatyczną osobą, inicjował wiele spotkań, był fantastycznym rozmówcą.
– Trudno uwierzyć, ale myśmy w klubie mieli przed oczami regionalny biznes, regionalną rację stanu – powiedział prezydent kapituły BCS, wspominając dyskusje przedsiębiorców, diagnozy, które się rodziły i prorozwojowe rekomendacje dla regionu.
– Już wtedy narodziła się inicjatywa – również ze strony portu, gdy mówiliśmy o autostradzie przez Bałtyk. Już wtedy były koncepcje rozbudowy trasy, która miała zintensyfikować ruch biznesowy i tranzytowy między południem Europy a jej północą.
Menedżerowie rozmawiali w tamtym okresie również o „nadodrzance” (linia kolejowa). Trzeba pamiętać, że wtedy śląscy górnicy wydobywali ponad 130 milionów ton węgla. Czarne złoto było eksportowane również przez porty Szczecin i Świnoujście.
– Rozmawialiśmy też o przeprawie dla Świnoujścia. W zasadzie był rozpatrywany tylko wariant wysokowodnego mostu. Nikomu wtedy nie przychodziło do głowy, żeby to mógł być tunel – wspominał B. Rogowski.
Mówca przypomniał, że w BCS działa już 27 lat: – Jedno z pierwszych spotkań, w których uczestniczyłem, dotyczyło obwodnicy zachodniej Szczecina.
Trudno było na biznesowej gali nie wspomnieć o Stoczni Szczecińskiej, którą po dekadzie sukcesów dopadły problemy. W stoczni pojawił się syndyk. Jednak wiele spraw dotyczących tej firmy było również w gestii samorządu – miasta, marszałka i wojewody. jednak z jakichś powodów były trudne do zrealizowania.
– Przejęliśmy więc inicjatywę. Ja wziąłem na siebie rozmowę z panem syndykiem Skotarczakiem. Doprowadziliśmy do tego, że po raz pierwszy marszałek, wojewoda i prezydent Jurczyk spotkali się w naszym klubie.
Efekt był taki, że stocznia znów ruszyła z produkcją. Potem jednak znów wpadła w kłopoty.
Klub przyłożył też swoją rękę do organizacji kongresów morskich.
– Pomysł padł kiedyś podczas dyskusji w naszym stowarzyszeniu. Zgłosił go profesor Edward Urbańczyk.
Jednak, jak przyznał Bogumił Rogowski, BCS nie był w stanie sam podołać tak ogromnej inicjatywie.
– Po kilku latach ówczesny prezes Północnej Izby Gospodarczej Dariusz Więcaszek spotkał się ze mną: „Co myślisz o Kongresie Morskim?” – zapytał. Odrzekłem, że to genialny pomysł. I tak się zaczęło – kontynuował gospodarz wieczoru.
Do inicjatywy dołączył PŻM i wiele innych firm branży morskiej. – Kongres wypadł okazale, jak i wiele kolejnych jego edycji – podkreślał B. Rogowski, który w „nagrodę za entuzjazm” poprowadził panel dotyczący stoczni.
Jak wspominał, stocznia w Szczecinie już w zasadzie nie funkcjonowała. – Podejmując się tego zadania musiałem więc myśleć o firmach z wybrzeża wschodniego. Zadzwoniłem do pana prezesa Piotra Soyki, właściciela stoczni Remontowa. To była niezwykła postać w branży morskiej. Pan Piotr już nie żyje, ale jego stocznia będzie budowała dla polskiego armatora nowe promy, więc dobry duch tej stoczni pozostał.
– Wtedy przyjechali również przedstawiciele Stoczni Crist, bardzo dynamicznej (dawna Stocznia Gdynia), no i kilka osób z naszej branży stoczniowej – wymieniał gospodarz spotkania.
Podczas uroczystego wieczoru w sali hotelu Courtyard by Marriott przypomniano też postać Ryszarda Kargera, legendarnego dyrektora Polskiej Żeglugi Morskiej.
Podczas Gali Biznesu nie mogło więc zabraknąć morskich firm i ich menedżerów na podium.
Złotą Odznakę Honorową Gryfa Zachodniopomorskiego przyznaną przez Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego otrzymał m.in. Andrzej Montwiłł, były prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście w „jego przełomowych czasach”.
Osobowością Biznesu XXX-lecia został m.in. Andrzej Hass – Hass Holding (w grupie m.in. Korporacja Budowlana Doraco oraz Euroafrica).
Dyplomy uznania za XXX-lecie działalności wręczono m.in. spółce EuroAfrica Linie Żeglugowe (prezes Jacek Wiśniewski).
(kl)