Sztorm to piękny, ale też bardzo groźny żywioł. W ostatnich tygodniach nasze Wybrzeże nękane było przez silne, północne wiatry. Bałtyk zakrył plaże i uszkodził kąpieliskową infrastrukturę. Ale są i pozytywne skutki żywiołu: to niezwykłe widoki, którymi napawali się mieszkańcy Wybrzeża oraz turyści, natleniona woda w fosach świnoujskiej twierdzy, a także ogromne ilości bursztynu, które pozostały na plażach. Niewykluczone, że tegoroczne zimowe sztormy nawiedzą Bałtyk jeszcze nie raz.
Silne, północne wiatry dawały się we znaki mieszkańcom Świnoujścia już od początku roku. Powstawała cofka. Otrzymywaliśmy kolejne komunikaty o silnych wiatrach i o tym, że stan alarmowy w świnoujskim kanale został przekroczony. Najgorzej było na samym początku stycznia, gdy woda podeszła bardzo wysoko pod wydmy, a ze studzienek kanalizacyjnych zaczęła wybijać woda. Droga przez niektóre obszary wyspy Uznam była nieprzejezdna. Ale miasto nad Świną w przeszłości dotykały już znacznie gorsze warunki, o czym przypomniał nam Urząd Morski w Szczecinie.
– Najwyższy w tym roku odnotowany poziom wody w Świnoujściu to ponad 630 cm – poinformowała Ewa Wieczorek, rzecznik prasowy szczecińskiego Urzędu Morskiego. – Dla porównania, podczas katastrofalnego sztormu w 1995 roku stan wody w Świnoujściu osiągnął poziom ponad 680 cm, czyli prawie o dwa metry wyżej od stanu średniego.
Żywioł dawał się we znaki gminom na całym Wybrzeżu. Podczas styczniowych sztormów popłukane zostały fundamenty polerów wyciągowych w bazie rybackiej w Międzyzdrojach. Uszkodzeniu uległ także jeden z pomostów rybackich w Niechorzu.
– Ze względu na stan techniczny pomost został wyłączony z eksploatacji – dodała E. Wieczorek.
Bałtyk pochłonął świnoujską plażę i tutaj także infrastruktura uległa uszkodzeniu. Podmyte pomosty na przedłużeniu wejść na plaże zostały zabezpieczone, gdy żywioł się uspokoił. Strat jednak jeszcze nie oszacowano.
– Infrastruktura jest ubezpieczona – powiedziała Hanna Lachowska z Biura Informacji i Konsultacji Społecznych w Urzędzie Miasta Świnoujście. – Dwa lata temu mieliśmy podobną sytuację i wtedy ubezpieczyciel zwrócił stuprocentową wartość. Na razie jeszcze nie szacujemy kosztów, bo sezon sztormowy trwa i niewykluczone, że woda będzie jeszcze nie raz zakrywać plażę podchodząc pod same wydmy.
Podczas sztormu w pierwszych dniach stycznia nawet część dużych promów pływających do Skandynawii pozostała w porcie. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy warunki na Bałtyku są wyjątkowo trudne. Trudności z kursowaniem między wyspami miały promy Bieliki oraz Karsibory. Jak nam powiedział Paweł Sujka, zastępca prezydenta Świnoujścia, załogi są już przyzwyczajone do takich sytuacji.
– Co roku mamy sytuację, w której pracownicy Żeglugi Świnoujskiej muszą radzić sobie z trudną sytuacją podczas przeprawy – zaznaczył Paweł Sujka. – I zawsze stają na wysokości zadania. Ale sztorm ma swoje dwie twarze. Oprócz problemów jest i to piękniejsze oblicze żywiołu. Zarówno mieszkańcy, jak i turyści chętnie wybierają się na plażę, żeby oglądać wzburzony Bałtyk. To szansa na to, żeby na własne oczy przekonać się, jak wygląda siła żywiołu, odetchnąć pełną piersią i być może wykonać jakieś ciekawe zdjęcie lub nagrać film. To swojego rodzaju atrakcja.
Po sztormie zarówno w Świnoujściu, jak i na innych plażach naszego Wybrzeża pojawiło się bardzo dużo bursztynu. Niektórzy przetrząsali kąpieliska godzinami i znajdowali bryły wielkości śliwek. Zyskała także flora i fauna w fortecznej fosie na prawobrzeżu Świnoujścia. Akwen uległ odmuleniu. Poziom wody przy Forcie Gerharda 2 stycznia podniósł się o rekordowe półtora metra. Pasjonaci historii z Muzeum Obrony Wybrzeża ustalili, że podobna sytuacja mogła mieć miejsce około kilkunastu lat temu.
– Zalało nam kaponierę, co nie zdarzało się podczas cofek w ostatnich latach – powiedzieli muzealnicy ze Świnoujścia. – A te przecież także bywały wielkie. Wniosek jest taki, że nawet Prusacy słynący z solidnego budownictwa nie przygotowali twierdzy na taką sytuację. ©℗
Bartosz TURLEJSKI
Partnerzy dodatku: