W październiku archeolodzy i etnolodzy ze Szczecina i Poznania wyruszą do Afryki w poszukiwaniu zaginionej słowiańskiej wsi. Osada istniała tysiąc lat temu na terenie dzisiejszego Maroka.
Dziesięć wieków temu w północnej Afryce istniało królestwo Nekor, było to jedno z pierwszych muzułmańskich państw tego obszaru, zwanego Maghrebem. Królestwem rządziła wówczas dynastia Banū Salih, która aby utrzymać w ryzach poddanych - miejscowych Berberów - wykorzystywała obcych jako siłą militarną. W tym samym czasie w Europie kwitł handel niewolnikami. - Słowianie byli „towarem” szczególnie cenionym, do tego stopnia, że w wielu językach europejskich słowo „Słowianin” stało się synonimem niewolnika - wyjaśnia dr Wojciech Filipowiak, jeden z inicjatorów wyprawy, na co dzień pracownik Ośrodka Archeologii Średniowiecza Krajów Nadbałtyckich IAE PAN w Pracowni Archeologicznej w Wolinie.
Niewolniczy szlak handlowy zaprowadził Słowian także do krajów Maghrebu, gdzie nazywano ich Saqaliba. Zajmowali różne pozycje społeczne, od gwardzistów po wysokie stanowiska na dworach władców. - Droga tych jeńców często zaczynała się nad Bałtykiem, w ówczesnych wielkich ośrodkach handlowych, takich jak Wolin czy Szczecin - dodaje W. Filipowiak.
Na przełomie IX i X wieki na dworze sułtana Nekor funkcjonowała jego przyboczna gwardia, złożona właśnie ze słowiańskich wojowników. Stanowili oni podporę dynastii. Po pewnym czasie status niewolników przestał im odpowiadać i zażądali formalnego wyzwolenia, lecz władca odmówił. Podnieśli bunt, po którym zostali wyparci ze stolicy. Wycofali się w góry Rif i założyli tam warowną osadę, którą nazwano Qarjat as-Saqaliba, czyli „Wieś Słowian”. Jak dotąd nie wiadomo, co się z nimi stało, ani gdzie twierdza ta może się znajdować. Stolica ówczesnego emiratu to dziś niewielka marokańska wieś Mnoud Nekkour nad rzeką Oued Nekor.
W październiku zespół naukowców w składzie dr Wojciech Filipowiak, dr Piotr Maliński, mgr Karolina Kokora i mgr Katarzyna Meissner wyrusza na wyprawę rekonesansową. Na miejscu dołączy do nich prof. Ryszard Vorbrich, opiekun naukowy. Badacze reprezentują Uniwersytet Szczeciński oraz Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu i Instytut Archeologii i Etnologii PAN. To będzie pierwszy etap poszukiwania zaginionej słowiańskiej osady.
- Kiedy wyjedziemy z Polski, najpierw trafimy do Francji, gdzie w Aix-en-Provance znajduje się jeden z najważniejszych w Europie instytutów badających historię i kulturę muzułmańską. Tam zapoznamy się ze źródłami, których do tej pory nam brakowało – mówi dr Filipowiak.
Następnie w Hiszpanii badacze mają zaplanowane spotkanie z prof. Ahmedem Tahiri, historykiem marokańskim, badaczem emiratu Nekor, jednym z największych autorytetów w tej dziedzinie. – Liczymy, że rozmowa z nim pozwoli nam określić pewne typy, gdzie osada mogłaby się znajdować. Liczymy, że rozmowa z profesorem Tahiri pozwoli wytypować prawdopodobne lokalizacje twierdzy) – dodaje dr Filipowiak.
Potem eksploratorzy trafią w końcu do Maroka, gdzie się zapoznają z zabytkami, rozpoznają możliwość badań w masywie gór Rif, w rejonie Al-Hoceima. Jak zaznaczają naukowcy, obronne założenia w tym obszarze nie są rzadkością. Dlatego, aby mieć pewność, że odnaleźli Qarjat as-Saqaliba, zastosują zarówno badania archeologiczne jak i etnologiczne. Rolą etnologów będzie pozyskanie wśród lokalnej ludności informacji dotyczących nazw miejscowych, które mogły przechować w sobie ślad słowiańskiej obecności. W tym samym czasie archeolodzy podejmą próbę wytypowania potencjalnych obszarów, gdzie twierdza może się znajdować. Badacze mają jednak świadomość, że ta wyprawa będzie dopiero pierwszym krokiem w całym przedsięwzięciu. – Możemy nawet stać w miejscu, gdzie znajdowała się słowiańska wioska, ale wciąż nie będziemy mieć wystarczających dowodów, czy trafiliśmy dobrze. Nasza praca będzie żmudnym zbieraniem poszlak, a nie znalezieniem jednego rozstrzygającego dowodu. Elementem świadczącym o słowiańskości może być jakieś dalekie echo tej kultury, np. ślad w ornamentyce, którego obecność trudno wytłumaczyć w kulturze arabskiej – tłumaczy dr Filipowiak.
Wyprawę wspomogła szczecińska firma Pixel Legend, dzięki której badacze będą mogli dokumentować swoją pracę m.in. dzięki skanowaniu trójwymiarowego. W ten sposób powstanie wirtualna platforma, dzięki której będzie można łatwo zobaczyć i porównać obiekty archeologiczne. Patronat nad podróżą objął „Kurier”. Więcej informacji na temat wyprawy i współpracy z badaczami można znaleźć na www.marokosaqaliba.wixsite.com/start oraz na Facebooku. - Spotkaliśmy się z dużym zainteresowaniem naukowców. Trafiają do nas zarówno sygnały z Warszawy jak i Europy – dodaje dr Filipowiak.
Szymon WASILEWSKI