Jedna z największych batalii II wojny światowej szła o miejsce, które było kolebką duchowości zachodniego monastycyzmu. To na Monte Cassino św. Benedykt napisał Regułę, która odcisnęła głębokie piętno na kulturze średniowiecznej Europy.
Święty Benedykt przyszedł na świat około 480 roku, czyli kilka lat po upadku cesarstwa zachodniorzymskiego. Załamała się wówczas struktura polityczna, która przez niemal tysiąc lat wyznaczała rozwój cywilizacji na obszarze całego basenu Morza Śródziemnego. Wtedy to Nursję, rodzinne miasto Benedykta, jak i całą Italię plądrowali najpierw legioniści, którym nie wypłacano żołdu, a po nich nadeszli barbarzyńcy… Upadła również edukacja. W szkołach uczono głównie mitologii, której i tak nikt nie traktował serio. Oprócz tego wystawiano głupawe, nieprzystojne komedie. Jak pisał niegdyś historyk sztuki, prof. Jacek Woźniakowski: martwa ideologia w mitologicznej szacie i puste festiwale spektaklu. Św. Augustyn wybrał wówczas na miejsce studiów Rzym, bo słyszał, że większy tam spokój niż w Kartaginie, gdzie młodzież była hałaśliwa, rozpuszczona i zdeprawowana do szpiku kości. Jednak w Rzymie wcale nie było lepiej, o czym przekonał się sam św. Benedykt studiując sztuki wyzwolone. Zostawił więc środowisko studenckie i udał się do Subiaco, aby żyć na osobności w jednej z grot wykutych w skale. W przyszłości, jak napisze w swojej Regule, założy swoją własną „szkołę służby Pańskiej”.
Na Monte Cassino przybył około 530 roku. Dialogi św. Grzegorza podają, że św. Benedykt wywrócił wówczas posąg Apollina, który znajdował się w świątyni wzniesionej na szczycie, po czym wzniósł pierwsze oratorium św. Marcina. Tu w ostatnich latach swojego życia napisał Regułę dla mnichów. Choć do jego czasów powstało wiele reguł, to jego była wyjątkowo praktyczna. Wynikało to z precyzyjnego ducha św. Benedykta, w którym znakomicie przejawiała się jego rzymskość. Była roztropna, dzięki czemu nie było w niej bezużytecznych rygorów i umartwień. W ten sposób klasztor otwarty był na wszystkich. Pisze o tym w prologu do Reguły sam św. Benedykt: „Mamy zatem założyć szkołę służby Pańskiej. Ufamy przy tym, że zakładając ją nie ustanowimy nic surowego ani nazbyt trudnego. Jeśli jednak niekiedy dla naprawienia błędów i zachowania miłości, tam gdzie sprawiedliwość i rozsądek tego wymagają, okażemy się nieco bardziej surowi, nie uciekaj od razu, przejęty strachem, z drogi zbawienia, bo wejść na nią można tylko ciasną bramą”. Krótko mówiąc, klasztorem miały rządzić: gorliwe posłuszeństwo i miłość. Ta ostatnia miała ożywiać wszystkie uczynki i czynności wykonywane przez mnichów. Święty Benedykt przeciwstawiał się krążeniu po świecie mnichów wędrownych i włóczęgów, którzy nie mieli miejsca. Jego zdaniem owo włóczęgostwo narażało mnicha, a w konsekwencji cały klasztor na upadek. Stąd tak bardzo podkreślał wartość życia wspólnotowego. Przy pisaniu swojej Reguły korzystał m.in. z „Reguły Mistrza”. Poprawiał ją i uzupełniał wielokrotnie. W jej rozpowszechnianiu ważną rolę odegrał Grzegorz Wielki, pierwszy benedyktyński mnich, który został papieżem. W swoich Dialogach przekazał najważniejsze informacje na temat życia św. Benedykta. Na rozpowszechnienie Reguły znaczący wpływ miał również Teodomar, pierwszy frankijski opat Monte Cassino. Pod koniec VIII wieku napisał list do Karola Wielkiego, w którym nazywał go krzywicielem i obrońcą wiary oraz przesłał mu Regułę ojca Benedykta.
Karol Wielki wraz ze swoim otoczeniem konsekwentnie zmierzał do budowy scentralizowanej i jednolitej monarchii, która miała pod władzą cesarza – nowego opiekuna chrześcijan – objąć niemal całą Europę Zachodnią. W realizacji tego olbrzymiego założenia zwracał się ku wszystkim siłom, jakie miałyby mu pomóc. Benedyktyni z ich już ukształtowaną, jednolitą duchowością, a do tego zdyscyplinowaną organizacją, znaleźli się w pierwszym szeregu twórców państwa karolińskiego i jego kultury. W IX wieku na mocy praw królewskich i synodów Reguła św. Benedykta stała się jedyną regułą zakonną używaną w chrześcijańskiej Europie. Warto podkreślić, że popularna Reguła św. Augustyna nie była wówczas wykorzystywana w prawodawstwie klasztornym. Jej czas nadszedł dopiero w XI wieku, kiedy stała się prawem dla żyjących wobec niej kanoników.
Opactwo na Monte Cassino wielokrotnie przeżywało wzloty i upadki. Przez Longobardów zostało zniszczone już w VI wieku, co miał przewidzieć sam św. Benedykt. W kolejnym wieku odbudował je papież Grzegorz II. Wówczas rozpoczyna się dla opactwa okres wielkiej świetności. W 787 roku, do wspomnianego opata Teodomara, przybył z wizytą Karol Wielki. Niestety, w kolejnym wieku opactwo splądrowali i spalili Saraceni.
Monte Cassino szczególnie rozkwitło w XI wieku pod rządami Dezyderiusza, późniejszego papieża Wiktora III. Opat rozpoczął rozbiórkę kościoła św. Benedykta z uwagi na małe rozmiary i – jak to określił w kronice klasztoru Leon z Ostii – brzydotę, która nie odpowiadała tak wielkiemu skarbowi który mieścił i tak wielkiemu zgromadzeniu braci. Dezyderiusz postanowił rozbić „ogniem i żelazem” kamienny czub szczytu góry ażeby wyrównać przestrzeń na rozbudowanie bazyliki oraz dokonać głębokich wykopów celem położenia fundamentów. W Rzymie, radząc się swoich przyjaciół zakupił „…obfite ilości kolumn, baz, belkowań i marmury w różnych kolorach”. Wszystko to zostało spławione rzeką, a następnie przewiezione wozami. Pierwszą kolumnę ostentacyjnie wniesiono na szczyt na ramionach. Opat wynająwszy „najbardziej wprawnych rzemieślników” położył w „imię Chrystusa” fundamenty i w ten sposób rozpoczął budowę bazyliki. Z Konstantynopola wynajął artystów znających się na sztuce układania mozaik i posadzek, z których mieli przyozdobić m.in. westybul, absydę oraz posadzkę bazyliki. „Stopień doskonałości, jaki w swych sztukach osiągnęli ci mistrzowie wybrani [przez opata], da się rozpoznać w ich dziełach, bo można by mniemać, że postacie w mozaikach są żywe i młodzieńcze, a że w marmurach [posadzek] kwitną różnorodne kwiaty mnogością kolorów”. Ponieważ sztuka układania mozaiki zaginęło wówczas w Italii, roztropny opat najgorliwszych zakonników zachęcił do nauki w tym rzemiośle. Mnisi potrafili tworzyć w złocie, srebrze, brązie, żelazie, szkle, kości słoniowej, drzewie, alabastrze i kamieniu. Niestety w XIV wieku opactwo nawiedziło trzęsienie ziemi podczas którego zniszczona została m.in. bazylika wzniesiona za czasów opata Dezyderiusza. Odbudowano ją i w kolejnych wiekach znów nastąpił czas rozkwitu tego miejsca.
Warto wspomnieć, iż uczniem benedyktynów na Monte Cassino był słynny teolog i filozof Tomasz Akwinata – „doktor doktorów Kościoła”. Mówi się o nim, iż całe dziedzictwo ludzkiej myśli dostępne w XIII wieku uczynił swoim i przekształcił w harmonijną syntezę. Urodził się w 1225 roku w Roccasecca, w królestwie neapolitańskim, jako syn Landulfa hrabiego Akwinu. Od piątego do czternastego roku życia uczył się w klasztorze benedyktynów na Monte Cassino, gdzie wówczas opatem był jego wuj Sinibald. Za radą wuja, pod kierunkiem wybitnych uczonych rozpoczął studia uniwersyteckie w Neapolu. Po ich ukończeniu wbrew woli rodziców, którzy starali się dla niego o arcybiskupstwo Neapolu lub o to, aby został opatem na Monte Cassino, wstąpił do zakonu dominikanów.
Jak twierdził prof. Aleksander Gieysztor, ocenia się, iż około 90 proc. ocalonego dorobku antycznego przyszło do nas przez klasztory benedyktyńskie. Wreszcie przez sam zakon benedyktyński chrześcijaństwo rozlało się po Europie. Nie inaczej było w Polsce. Pierwsi benedyktyni przybyli do nas wraz z czeską księżniczką Dobrawą, aby tworzyć zręby administracji państwowej i kościelnej. Benedyktynem był również św. Wojciech, misjonarz i męczennik. W Polsce powstały opactwa m.in. w Tyńcu, na Świętym Krzyżu (Łysej Górze), Mogilnie oraz w Lubiniu. Nasi benedyktyni kontaktowali się przez wielki z tymi z Europy Zachodniej. W XV wieku chociażby, rezultatem kontaktów benedyktynów łysogórskich z Monte Cassino było kilka rękopisów skopiowanych w tamtejszym skryptorium przez wysłanych w tym celu mnichów.
Przenieśmy się na chwilę do benedyktyńskiego opactwa na Monte Cassino, na kilka miesięcy przed jego zbombardowaniem, które miało miejsce 15 lutego 1944 roku przez alianckie lotnictwo. Dokładnie 15 czerwca 1943 roku odwiedził je Amedeo Maiuri, archeolog, dyrektor Muzeum Narodowego w Neapolu oraz profesor na tamtejszym uniwersytecie. Przed bombardowaniem Neapolu zdeponował tam kilkadziesiąt skrzyń z dziełami sztuki starożytnej. Jak zauważył, opactwo pracowało swoim rytmem, a nawet rozbudowywano bezcenną bibliotekę. Przyjezdni zgodnie z tradycyjną benedyktyńską gościnnością zostali zaproszeni na posiłek. Wówczas po raz ostatni dyrektor Muzeum Narodowego w Neapolu odwiedził bazylikę, która owego czerwcowego dnia wydawała mu się cała skąpana w łagodnym świetle: „W bibliotece manuskryptów wchłaniałem w siebie poczciwy, stary zapach solidnych, cyprysowych półek, które zachowywały, jak w jakimś niezniszczalnym futerale, drogocenny skarb rękopisów z Cassino. Zobaczyłem też jeszcze raz delikatne ręce uczonego Ojca Inguaneza, gdy wyjmował, przechowywany osobno, ozdobiony miniaturami manuskrypt, by mi pokazać ich niezwykłą piękność. Czekał też na mnie klasztorny archeolog, Ojciec Anioł; zebrał bowiem w swojej celi wszystkie, nawet najmniejsze skorupki znalezione na placówkach prehistorycznych na Monte Cassino i chciał usłyszeć moje zdanie o sławnym glinianym ołtarzu ofiarnym, który sam restaurował z niewiarygodną cierpliwością”.
Zniszczenie opactwa na Monte Cassino miało symboliczne znaczenie. Wprowadzana przez wieki benedyktyńska zasada „módl się i pracuj”, a właściwie „módl się i pracuj i nie bądź smutny” – bo w myśl Reguły chodzi o odpowiednią miarę modlitwy, pracy i, co ważne, roztropnego odpoczynku, który prowadzić ma do pełni życia – przyczyniła się do utworzenia zrębów kultury i cywilizacji chrześcijańskiej. Historia narodów europejskich sięga korzeniami tego dziedzictwa. Papież Paweł VI listem apostolskim Pacis nuntis z 24 października 1964 roku papież ogłosił św. Benedykta patronem Europy. W tym samym czasie została poświęcona odbudowana świątynia na Monte Cassino ku czci Najświętszej Maryi Panny i świętego Benedykta. Z kolei z okazji 50. rocznicy bitwy pod Monte Cassino papież Jan Paweł II napisał: „Widocznie trzeba było, ażeby zniszczone zostało stare opactwo na Monte Cassino, aby na jego gruzach mogło rozpocząć się nowe życie – nowe życie dla całej Europy. I to się poniekąd stało. Na gruzach II wojny światowej zaczęto wnosić gmach Europy zjednoczonej, a ci, którzy byli pierwszymi budowniczymi tego gmachu, nawiązywali zdecydowanie do chrześcijańskich korzeni europejskiej kultury”.
Wojciech Kosiewicz, autor jest politologiem i teologiem, pracownikiem Delegatury IPN w Olsztynie.