Wtorek, 16 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Szczecin się nie poddał!

Data publikacji: 2022-08-26 12:28
Ostatnia aktualizacja: 2022-08-30 17:02
Pochód pierwszomajowy w 1983 r. Demonstranci, uciekając przed milicją  wpletli się w kolumnę pochodu i przemaszerowali z wolnościowymi transparentami przed trybuną główną. Fot. Sławomir Borek  

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Wojciech Jaruzelski zdecydował się spacyfikować nadzieje Polaków i wprowadził stan wojenny. Polskie społeczeństwo nie załamało się i podjęło nierówną walkę. Ulotki, druki drugoobiegowe, napisy na murach i ulicach czy nawet podkładanie ładunków wybuchowych były aktami desperackiego sprzeciwu. Działania te wspierały tych, którzy zostali internowani lub ukrywali się przed służbami stanu wojennego. Dawały też siłę tym, którzy systematycznie i konsekwentnie manifestowali swoją niezgodę na działania Jaruzelskiego i jego junty.

Demonstracje z maja 1982 r. zostały brutalnie rozbite przez Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiego oraz wojsko. Padli zabici i ranni. Setki osób zostało poszkodowanych, inni stanęli przed sądami lub kolegiami do spraw wykroczeń. Wielu straciło zdrowie. Mimo to społeczeństwo nie zamierzało się poddać. Protestowało dalej, aby pokonać zło, aby odzyskać swoją godność, wiarę w zwycięstwo, któremu na imię wolność i niepodległość. Pomimo kolejnych ciosów zadawanych przez władzę, która nie cofała się przed niczym, czerpiąc wzorce ze stalinowskiej Polski, społeczeństwo dalej wychodziło na ulice.

Sierpień 1982 r. był wyjątkowy. Druga rocznica podpisania porozumień sierpniowych 1980 r. stała się okazją do kolejnego protestu. Liczne ulotki, materiały Radia „Solidarność” oraz informacje przekazywane z ust do ust wzywały do protestu 31 sierpnia. Na ten apel odpowiedziały tysiące ludzi, którzy wyszli na ulice, demonstrując swoją niezgodę na stan wojenny. Zazwyczaj zebrani po odśpiewaniu hymnu państwowego czy pieśni religijnych, skandując liczne hasła ruszali w kierunku centrum miasta lub siedzib partii. W trakcie takiego przemarszu dochodziło do interwencji ZOMO i wojska, które rozpraszało tłum, a następnie pacyfikowało przy użyciu broni palnej, gazów łzawiących, polewaczek, psów i wozów bojowych. W czasie tych brutalnych walk zginęło siedem osób, setki zostało rannych. Inni cudem uniknęli śmierci z rąk bezkarnych funkcjonariuszy ZOMO, Służby Bezpieczeństwa czy różnych formacji ludowego Wojska Polskiego. Tysiące ludzi zostało poddanych surowym represjom takim, jak: internowania (w licznych przypadkach ponowne), zwolnienia z pracy (nawet tych, którzy tego dnia nie pracowali lub już skończyli pracę), dotkliwe kary grzywny, odbieranie praw jazdy i dowodów rejestracyjnych, szykany dzieci i rodzin.

Na tej mapie protestów widnieje też Szczecin, miasto Zbrodni Grudniowej i porozumień sierpniowych. Już w maju 1982 r. szczecinianie zerwali się do walki i wyszli na ulice, aby manifestować swoją niezgodę na stan wojenny. Bilans to zagazowany w swoim mieszkaniu Władysław Dyrda i blisko 600 zatrzymanych osób. 10 sierpnia 1982 r. odbył się w Szczecinie pogrzeb tragicznie zmarłych syna i synowej Marina Jurczyka. Sam przewodniczący NSZZ „Solidarność” Pomorza Zachodniego został dowieziony z ośrodka odosobnienia ze Strzebielinka. Po zakończeniu ceremonii pogrzebowej doszło do przepychanek pomiędzy funkcjonariuszami ZOMO a zgromadzonymi, którzy według milicji, chcieli odbić Mariana Jurczyka. Kilka godzin później doszło do walk w rejonie katedry między ZOMO a szczecinianami.

Do kolejnych manifestacji oraz walk doszło w Szczecinie 18 i 31 sierpnia 1982 r. Nauczona doświadczeniem z maja 1982 r. oraz 10 sierpnia milicja wraz z wojskiem oraz brygadą Wojsk Ochrony Pogranicza rozbijała gromadzące się grupy młodzieży i robotników, starając się nie dopuścić do większych demonstracji przemierzających ulice miasta. W ciągu tych kilku dni zatrzymano blisko 300 osób, z których część aresztowano, innych postawiono przed kolegiami do spraw wykroczeń i skazano na kary grzywny. Ale Szczecin się nie poddał i walczył dalej podczas kolejnego „robotniczego święta” 1 maja 1983 r. Niezłomny i niepokorny, którego nie dało się uciszyć.


* * *

Niniejszy dodatek jest hołdem złożonym ludziom, którzy nie poddali się i walczyli z tyranią. O godność i wolność, nie bacząc na poniesione ofiary. Mamy obowiązek pamiętać o ofiarach stanu wojennego, o setkach tysięcy tych Polaków, którym odebrano marzenia i nadzieje. 

Karol Nawrocki
prezes IPN