Czwartek, 21 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Narodowe Święto Niepodległości – dlaczego świętujemy 11 listopada?

Data publikacji: 2024-11-08 14:04
Ostatnia aktualizacja: 2024-11-11 13:21
Obchody Narodowego Święta Niepodległości na Polu Mokotowskim w Warszawie, 1928 r. Fot. domena publiczna  

Artur KUPRIANIS

Z chaosu Wielkiej Wojny narodziła się Rzeczpospolita. Trudno wyróżnić jeden moment, który o tym zadecydował, dlatego od początku jej istnienia trwały spory o symboliczną datę święta niepodległości. Wybór ten nie był ani prosty, ani oczywisty. Odzyskiwanie niepodległości było długotrwałym, skomplikowanym procesem, przebiegającym odmiennie na różnych ziemiach, które ostatecznie weszły w skład odrodzonego państwa. Jednak każdego roku świętujemy właśnie 11 listopada. Zadajmy więc sobie pytanie: dlaczego?

Polska nie jest jedynym krajem, który świętuje 11 listopada. Jako Dzień Rozejmu funkcjonuje święto tego dnia w Belgii, Francji i Nowej Zelandii. W ten sposób upamiętniane jest podpisanie rozejmu w Compiègne, kończącego I wojnę światową w 1918 r. Po II wojnie światowej nazwę tego święta zmieniono w Stanach Zjednoczonych na Dzień Weterana, a w Wielkiej Brytanii na Dzień Pamięci.

Przyczyna polskich sporów o datę święta niepodległości leżała naturalnie w bieżącej polityce, była przejawem walki o rząd dusz w kraju i rywalizacji o władzę dwóch największych, zwalczających się wzajemnie, obozów politycznych: endecji i piłsudczyków. W pewien sposób był to również spór tożsamościowy, wyboru między postawą pozytywistyczną a romantyczną, pracą u podstaw a czynem zbrojnym.

Zwolennicy Józefa Piłsudskiego z jednej strony i Romana Dmowskiego z drugiej starali się przekonać ogół, że to właśnie obrane przez nich ścieżki doprowadziły do odrodzenia się Niepodległej, liczyli przy tym, że zwycięzca w tym sporze otrzyma placet do sprawowania władzy w Ojczyźnie. Nie było ważne, że tak naprawdę obie te orientacje w czasie wojny działały na rzecz wolnej Polski i ostatecznie to suma ich wysiłków doprowadziła do powstania państwa polskiego.

Wśród kilkunastu dat, które pojawiały się w namiętnych sporach o symboliczny moment odzyskania niepodległości najpopularniejsze były 7 oraz 11 listopada 1918 r. Polska Partia Socjalistyczna wraz z częścią środowisk włościańskich odwoływała się do utworzenia w nocy z 6 na 7 listopada 1918 r. w Lublinie Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej, na czele którego stał Ignacy Daszyński. Gabinet ten zapowiedział republikański charakter odradzającego się państwa i demokratyczne reformy społeczno-polityczne.

Obóz narodowy na plan pierwszy wysuwał datę 11 listopada 1918 r. jako symbol zwycięstwa państw Ententy, których polityka za sprawą starań Dmowskiego w ich mniemaniu doprowadziła do odbudowania Polski. Tego samego dnia w kraju, Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu władzę nad wojskiem na obszarze Królestwa Polskiego, które zostało utworzone przez cesarzy Niemiec i Austro-Węgier w 1916 r. W wielu miastach oddziały niemieckie były rozbrajane przez Polaków, a ważną rolę odegrała w tych działaniach Polska Organizacja Wojskowa związana z Piłsudskim. Mimo to piłsudczycy początkowo byli sceptycznie nastawieni do uhonorowania właśnie tego dnia mianem święta państwowego. Endecy podkreślali bowiem umiejętnie, że Piłsudski dostał władzę z rąk popieranej przez przegrane Niemcy Rady Regencyjnej, czym piłsudczycy w następnych latach wcale się nie szczycili. Całą narrację budowali wokół osoby swego Wodza i czynu zbrojnego Legionów Polskich, ale początkowo nie byli w stanie zaproponować odpowiedniej rangi wydarzenia mogącego zjednoczyć Polaków.

Ponieważ nie udało się ustalić jednej daty w toku dyskusji, próbowano przeforsować ją metodą faktów dokonanych. W 1919 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystąpiło z projektem ustawy dotyczącej organizacji obchodów rocznicy odzyskania niepodległości 11 listopada, ale pomysł odłożono ze względu na nieustalone jeszcze kwestie granic Polski. Niemniej improwizowane obchody nie mające charakteru państwowych i oficjalnych, odbyły się ze względów praktycznych w niedzielę 9 listopada 1919 r. W następnym roku Biuro Propagandy Wewnętrznej przy Prezydium Rady Ministrów przygotowało dokument, zgodnie z którym uroczystości rocznicowe przypadałyby na 11 listopada, ale po zwycięskim zakończeniu wojny polsko-sowieckiej w 1920 r. piłsudczycy zorganizowali swoją uroczystość 14 listopada, a jej punktem kulminacyjnym było wręczenie buławy marszałkowskiej Piłsudskiemu (swoją drogą manewr ten powtórzył szesnaście lat później Edward Śmigły-Rydz, któremu buława marszałkowska została uroczyście wręczona w przeddzień Święta Niepodległości).

W kolejnych latach odbywały się uroczystości alternatywne wobec państwowych, często oficjalne obchody spotykały się z obojętnością, a nawet bojkotem. Śladów tych wydarzeń nie znajdziemy jednak w ówczesnej prasie, trzeba sięgnąć do policyjnych raportów donoszących o pustkach na obchodach i sklepach otwartych mimo zakazów.

Zamach stanu Piłsudskiego w maju 1926 r. i przejęcie władzy w państwie pozwoliły mu przeforsować własną wizję najnowszej historii. Na pierwszy plan wysunięto niepodległościowy czyn Legionów Polskich i Wojska Polskiego pod dowództwem Marszałka. W przypadku święta niepodległości zastanawiano się jeszcze, czy wybrać do oficjalnej celebracji moment przyjazdu Piłsudskiego z niemieckiej niewoli w Magdeburgu, czy moment przekazania mu władzy. Wiązał się z tym jednak problem wizerunkowy: wbrew często pojawiającej się w mediach fotografii przedstawiającej powitanie komendanta na dworcu w Warszawie przez tłum warszawiaków, 10 listopada 1918 r. prawie nikt na niego nie czekał, bo jego powrót był niespodziewany. Z propagandowego punktu widzenia była to pewna słabość – z przyjazdem nie można było powiązać żadnego obrazka rozentuzjazmowanego tłumu witającego Piłsudskiego. Dlatego po przewrocie majowym w podręcznikach szkolnych i gazetach zaczęto zamieszczać zdjęcie fetowanego przez warszawiaków 10 listopada Piłsudskiego, które tak naprawdę zostało zrobione w grudniu 1916 r. Dla celów propagandowych posłużono się fałszerstwem historycznym, które dosyć mocno się utrwaliło.

Ostatecznie rozwiał te wątpliwości sam Piłsudski. W 1926 r. powstał pierwszy dokument wskazujący oficjalny dzień obchodów, który rozstrzygnął spory o datę i nadał świętu charakter państwowy. Wówczas to na podstawie okólnika Marszałka, ówczesnego premiera, 11 listopada ustanowiono dniem wolnym od pracy dla administracji rządowej (od 1932 r. również dniem wolnym od nauki).

Piłsudczycy wybrali datę 11 listopada jako najbardziej odpowiadającą społecznym nastrojom. Nikt nie kwestionował znaczenia przełomowości tej daty jako kończącej zmagania Wielkiej Wojny. Wprawdzie kojarzona była dotąd z endecją, ale za sprawą ustawy z 23 kwietnia 1937 r. Święto Niepodległości związane zostało z osobą Piłsudskiego, a liderzy sanacji wkomponowali je w program uwieczniania osoby Marszałka, jako twórcy i obrońcy państwa. Po wybuchu II wojny światowej w powszechnej świadomości narodu zachowano pamięć o 11 listopada, a jego nielegalne świętowanie stało się symbolem oporu wobec nazistowskiego i komunistycznego totalitaryzmu.

Znamiennym faktem jest, że powołany w Moskwie Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego zorganizował oficjalne obchody 11 listopada w 1944 r., w ten sposób starając się legitymizować swoją władzę w oczach społeczeństwa. Co ciekawe, odwoływano się wówczas do postaci Tadeusza Kościuszki, Henryka Dąbrowskiego, Romualda Traugutta, Jarosława Dąbrowskiego czy Ignacego Daszyńskiego, przemilczając Piłsudskiego i Dmowskiego. Były to jednak ostatnie oficjalne obchody Święta Niepodległości w terminie ustanowionym w II Rzeczpospolitej.

Po wielu latach do tradycji 11 listopada odwoływała się opozycja demokratyczna. Dążenie obozu solidarnościowego, który naciskał na przywrócenie tego święta wynikało z prostej kalkulacji, że skoro komuniści dokonali kompletnej przebudowy polskiego krajobrazu kulturowego, należy przywrócić ten ważny element suwerennego państwa. Pierwsze niezakłócone przez interwencje milicji obchody odbyły się w 1981 r. W 1987 r. władze PRL uznały dzień 11 listopada za rocznicę odzyskania niepodległości, ale dopiero w 1989 r. przywrócono mu status święta państwowego.

• Autor jest doktorem historii i pracownikiem Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Łodzi.