Grupa Azoty Police nie zapomina o tych, którzy wnieśli wkład w rozwój spółki. Chemiczny potentat z klasą żegna pracowników odchodzących na emeryturę. Zawsze uroczyście. Odbyło się już osiem takich pożegnań, po dwa każdego roku. To inicjatywa prezesa firmy i całej Grupy Azoty, dr. Wojciecha Wardackiego.
– Wielu z państwa przepracowało w „Policach” 30, 40, a nawet prawie 50 lat. Fakt, że tyle czasu spędziliście w jednym zakładzie, to najlepszy dowód jak świetnymi byliście pracownikami, jak wiele serca wkładaliście. Za to wszystko w imieniu całego kierownictwa i społeczności Zakładów Chemicznych, całej Grupy Azoty chciałbym państwu z całego serca podziękować – powiedział prezes Grupy Azoty dr Wojciech Wardacki.
Prezes zwrócił się do nowych emerytów, aby nie zapominali o swojej firmie. Zapewnił, że drzwi będą otwarte: – Zawsze będziecie mile widziani, a my zawsze będziemy liczyli na waszą ocenę zakładu, na waszą dobrą radę.
Podziękował też związkowcom, „którzy troszczą się o byłych i obecnych pracowników”. – Więź poprzez organizacje związkowe istnieje i na pewno wszelkie adresowane do państwa odchodzących na emeryturę inicjatywy, będziemy starali się wspierać – obiecał dr Wojciech Wardacki.
Wielu z 69 odchodzących pracowników, to prawdziwa historia polickiej firmy. Pan Andrzej Ratajczyk przeszedł wiele szczebli zawodowej kariery. Budował kombinat i pracował w nim. – Przyszedłem tu 15 stycznia 1975 roku – mówi. – To była całkiem inna epoka – dodaje wspominając funkcjonowanie przedsiębiorstwa w czasach PRL-u. Przeszedł stanowiska od ślusarza do zastępcy kierownika wydziału. – Taka droga jest dobra, gdyż człowiek poznaje ludzi, zdobywa doświadczenie. Wiedzy, a zwłaszcza praktyki, się nie kupi – podkreśla. Pełnił też obowiązki przewodniczącego związków zawodowych na wydziale, a także wiceprzewodniczącego organizacji zakładowej. Ale jak mówi, to były takie dodatki do pracy. – Nigdy tych obowiązków nie pełniłem kosztem pracy, jako oddelegowany. To się robiło odruchowo. Mam zakodowane we krwi, że ludziom trzeba pomagać.
Co będzie robił na emeryturze? – Przyszedł czas, żeby się zająć rzeczami na które brakowało czasu ze względu na pracę – odpowiada enigmatycznie p. Andrzej.
Dla pani Aleksandry Haraburdy najważniejszy był dzień, gdy dostała mieszkanie zakładowe, a później jego zamiana na większe. „No i praca”. Pracowała w magazynku części zamiennych. Później przeszła na specjalistę ds. osobowych.
– Moje plany na emeryturze to wyjazdy, zwiedzanie które już po części rozpoczęłam. Chciałaby odwiedzić te strony, w których już byłam, ale oglądałam je oczami dziecka – mówi nostalgicznie p. Aleksandra.
– Nasza spółka bardzo dba o emerytów – podkreśla p. Ewa Chmielewska, specjalista ds. zasobów ludzkich – Obecnie realizujemy dwa projekty z Zachodniopomorskim Uniwersytetem Technologicznym. Pierwszy to program dla seniorów pod nazwą Trzeci Wiek Technologicznie. Nasi seniorzy wiedzą o nim. Gdy jeszcze pracowali, dostali powiadomienia na skrzynki mailowe. Jeśli mają więcej czasu, mogą się więc zapisać do ZUT-u i uczestniczyć w różnych formach aktywności. Drugą formą jest nasz autorski Ekspert Senior. Jest on dedykowany emerytowanym inżynierom, którzy chcieliby swoją wiedzę przekazywać studentom podczas ćwiczeń laboratoryjnych.
– To nie jest już ten sam emeryt co przed laty, który siedzi w domu z gazetą czy przed telewizorem. Obecni seniorzy są w większości aktywni, angażują się, chodzą na wykłady, uczą języków, ćwiczą, pływają.
Pożegnanie odbyło się w świątecznej atmosferze, bowiem na sali polickiego hotelu Dobosz stała już choinka. Każdy pracownik otrzymał dyplom gratulacyjny z rąk prezesa firmy. Przyszły też siatkarki klubu Grupa Azoty Chemik Police, które wraz z pracownikami i kierownictwem firmy stanęły do rodzinnego zdjęcia. Atmosferę umiliły utwory w wykonaniu kwartetu uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej ze Szczecina. Na koniec był uroczysty obiad i upominki.
(kl)