Wtorek, 10 września 2024 r. 
REKLAMA

Poranna kawa przy „Złotej Alei"

Data publikacji: 2024-09-09 19:24
Ostatnia aktualizacja: 2024-09-09 19:24
Fot. Arleta NALEWAJKO  

Choć pogoda wciąż wakacyjna, właśnie zjechali do domu. Z konieczności, bo dzieci rozpoczynają rok szkolny. W realiach działek na naukę nie miałyby dość czasu, bo wzdłuż „Złotej Alei” życie towarzyskie kwitnie nie tylko na placu zabaw i trampolinie, ale także późnymi wieczorami, przy ogniskach. Trudno się dziwić, skoro zarówno młodzi, jak i bardziej doświadczeni działkowcy tworzą tu zżytą wspólnotę.

Jej życie - jednej z alei ROD „Widok" przy ul. Nehringa - można podpatrywać na kanale YouTube, jaką prowadzi jeden z tutejszych działkowców. To swoiste reality show, w którym jednak występują sami panowie. Bo do tej pory żadna z kobiet nie odważyła się stanąć przed kamerą. Nie ma więc szans na obejrzenie odcinka, który uchwyciłby charakterystyczny obraz poranka z tzw. Złotej Alei...

- Sąsiadów z działek, „wiszących" na płotach, rozmawiających i popijających pierwszą kawę - ze śmiechem dopowiada Joanna Mazepa, która wraz z mężem Andrzejem i trojgiem dzieci współtworzą wspólnotę tejże, wyjątkowo zżytej, alei.

Cały Szczecin w kwiatach 50 edycja konkursu logo

Od dziewięciu lat mają własny kawałek zieleni. Pierwszą z działek „dopieścili" na tyle, żeby bez żalu ją sprzedać. Jednak szybko się okazało, że czegoś im w życiu brakuje. Kupili więc drugą, która miała to coś, czyli m.in. życzliwych ludzi wokół.

- To było wyzwanie: pusty kawałek ziemi. Nie było na nim nic prócz chwastów. Wyprowadzenie ze stanu zero do obecnego zajęło nam trzy lata. Sporo pracy za nami, a jeszcze więcej przed. Kogoś taka perspektywa mogłaby zniechęcić. Ale nie nas. Ta działka jest dla nas wszystkim, bez niej już nie wyobrażamy sobie życia - opowiada pani Joanna.

Pan Andrzej w Norwegii buduje drewniane domy. Nic dziwnego, że właśnie ten materiał posłużył mu do aranżacji działkowej przestrzeni. Choć pierwsza tu stanęła przyczepa mieszkalna. To teraz trudno ją dostrzec zza konstrukcji dobudowanego tarasu: zadaszonego, a mieszczącego zarówno letnią kuchnię, jak i jadalnię oraz salon. Opodal stoi „domek na drzewie" ze zjeżdżalnią i huśtawkami, a po przeciwległej stronie - szopa narzędziowa.

- Tylko jeden leżak zdążyłam kupić. Pozostałe, jak również stół i ogrodowe meble, sam z drewna zrobił - p. Joanna chwali męża i dodaje: - Każdego roku tęsknimy, nie mogą się doczekać maja, gdy zwykle zjeżdżamy na działkę. Przez cały sezon, czyli aż do września, przyczepa służy nam za sypialnię. Śmieję się, że latem do domu zaglądam tylko z praniem. Ale faktycznie, tak jest. Uwielbiamy spędzać czas na świeżym powietrzu. W mieszkaniu już się dusimy. Ogród daje nam relaks, wytchnienie i spokój, jakiego potrzebujemy. Wszystkim polecam, bo to najlepszy antydepresant pod słońcem.

Ogród daje też frajdę dzieciom. Bo do ich dyspozycji mają nie tylko wielką trampolinę i plac zabaw, ale również basen na 8 tysięcy litrów wody.

- Jak działkowicze, tak i nasze dzieci tworzą społeczność: w ferajnie wszyscy się znają i chętnie wspólnie spędzają czas. Raz bawią się na naszej działce, innym razem u sąsiadów. Podobnie z obiadami. Nawet nie liczę ile dzieciaków je u mnie zupę z kociołka. Ale raz na trampolinie równocześnie skakała ich 11 - wspomina p. Joanna. - Lato na działkach to dla nich wolność i swoboda, namiastka raju.

Różaneczniki były pierwszymi z roślin posadzonych w ogrodzie. Przestrzeń między teraz wypełniają trzmieliny, derenie i m.in. lawenda. Kontrastem dla rabaty z całorocznymi roślinami są ample i donice z sezonowymi kwiatami, głównie barwnymi surfiniami - ulubionymi kwiatami p. Joanny - burzą płatków zdobiącymi zadaszony taras.

W ogrodzie znalazło się miejsce także dla ziół oraz szklarni z warzywnikiem.

- Już w styczniu wysiewam nasionka pomidorów. Potem sadzonki zajmują całe parapety. Tym razem mamy w szklarni 48 krzaków, w różnorodnych odmianach. Z nich ulubiona to malinowy ożarowski. Udały się, więc wiadrami rozdawałam pomidory sąsiadom i rodzinie. Były jeszcze papryki, a ogórki - niestety - zniszczyła zaraza - opowiada p. Joanna. - Wiele czytam o uprawie roślin, w tym także warzyw. Ale nic nie zastąpi własnego doświadczenia: uczę się więc na błędach. Dlatego w przyszłym roku szklarnię będą zajmować nie tylko pomidory i ogórki, ale też więcej miejsca będzie na szczypior, sałatę, rzodkiewkę.

Skoro starsze dzieci - Damian i Jagoda - już rozpoczęły rok szkolny, najmłodsza Hania wkrótce trafi do przedszkola, a mąż wyruszył do pracy za morze, to p. Joanna....

- Ja zaczynam wakacje - śmieje się p. Mazepa.

Gdzie? Oczywiście, na działkowym ogrodzie. Z przyjaciółmi ze „Złotej Alei". ©℗

Arleta NALEWAJKO

* * *

Trwa jubileuszowa 50. edycja najpiękniejszego konkursu w mieście, czyli plebiscytu pn. „Cały Szczecin w kwiatach”, organizowanego przez naszą gazetę razem z czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Do końca lipca przyjmowaliśmy Państwa propozycje, które jak zawsze zaskoczyły nas wielobarwną różnorodnością. Na naszych łamach od dziś prezentować będziemy finalistów w poszczególnych kategoriach. Rywalizacja toczyła się w kategoriach: balkony, ogrody przydomowe, inne formy zagospodarowania terenu zielonego oraz ogródki działkowe. Za wszystkie zgłoszenia bardzo dziękujemy! Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu nastąpi tradycyjnie w ostatnią niedzielę września.

Partnerami konkursu są: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fosfan SA, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.

Więcej prezentacji finalistów na podstronie konkursu "Cały Szczecin w kwiatach"