Historia postępu technicznego powoźnictwa i transportu oraz kunszt dawnych rzemieślników zawarte są w bogatej kolekcji Zygmunta Karga ze Stargardu. To nie tylko modele, ale metryczki, banery i zdjęcia ukazujące historię powoźnictwa i obyczaje życia przed laty w Polsce i Europie. Stargardzianin marzy dziś o tym, by jego gotowa już wystawa znalazła stałe, godne miejsce gdzieś w muzeum.
Kolekcja Zygmunta Karga, którą wzbogacał przez całe życie, to specjalistyczne pojazdy strażackie i myśliwskie, wozy taboru cygańskiego i poczty, luksusowe karety i dyliżanse. Ale nie tylko. To także pojazdy szynowe i tramwaje konne oraz pojazdy okolicznościowe, jak bryczki ślubne i doktorskie czy karawany pogrzebowe. Z pojazdów gospodarskich stargardzianin zrobił m.in.: biedkę, wasąg krakowski czy wóz drabiniasty. Własnoręcznie, wkładając w to całe swoje serce, zrobił ponad 100 modeli różnych pojazdów. Wszystkie są wykonane w skali 1:10. Pan Zygmunt pokazuje świat, którego już nie ma.
– Wszystko zaczęło się przed laty od wizyty w powozowni w Łańcucie – wspomina Zygmunt Karg, modelarz ze Stargardu. – Byłem wtedy dzieckiem. Nie mogłem się oderwać od tych bryczek, karet i pojazdów konnych. Zacząłem się nimi interesować, a później majsterkować. Mój tata był rzemieślnikiem, a dziadkowie jeden stelmachem, a drugi kowalem. Chyba przekazali mi w genach miłość do majsterkowania. Pochłonęło mnie to zupełnie, gdy przeszedłem na emeryturę w 2002 roku.
Zygmunt Karg ma wykształcenie techniczne. Chcąc budować modele pojazdów, musiał jednak zmierzyć się z zawodami stolarza, lakiernika, tapicera, a nawet kołodzieja czy stelmacha i szklarza. Od początkowo prostych modeli przeszedł do skomplikowanych i wymagających projektów.
W jego kolekcji są pojazdy gospodarcze, wyjazdowe, spacerowe, podróżne, galowe, reprezentacyjne i specjalistyczne wykorzystywane niegdyś przez strażaków. Sikawki konne używane do gaszenia pożarów w północno-zachodniej Polsce czy dyliżanse pocztowe są dumą modelarza ze Stargardu.
Ciekawostką jest to, że modele Zygmunta Karga są zrobione z materiałów zbliżonych do oryginalnych pojazdów. Stargardzianin własnoręcznie przygotowuje deseczki, belki, rurki, pręty, blachy i śruby oraz materiały obiciowe ze skóry, dermy czy materiału. Stosuje dużo miedzi i mosiądzu. Spod jego rąk wychodzą też narzędzia, którymi majsterkuje. Bywało, że pomagali mu w tym znajomi albo rzemieślnicy z miejscowych warsztatów.
– Bywa, że nad jednym modelem pracuję kilka miesięcy – mówi Zygmunt Karg. – Najpierw, nim zacznę dany projekt, kompletuję dokumentację. A to nie zawsze jest łatwe. Bywa, że korzystam z materiałów Muzeum Starych Pojazdów.
Stargardzianin ma na koncie wiele wystaw w całej Polsce.
– Swoje modele wystawiałem na Europejskich Zawodach Sikawek Konnych w Cichowie koło Kościana i Śmiglu – opowiada. – Miałem wystawy w galeriach, muzeach, bibliotekach w całej Polsce. Najciekawiej zrobiona była ekspozycja przygotowana w Muzeum Spichlerz w Gorzowie Wlkp. Modele były pięknie wyeksponowane i podświetlone. Wyglądało to imponująco.
Pan Zygmunt chętnie dzieli się swoją wiedzą z innymi. Kolekcję udostępnia domom kultury, bibliotekom, prezentuje na festynach. Dziewiętnastowieczny dyliżans pocztowy jest w Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu. Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie posiada model tramwaju konnego „Herbrand”, a karetę podróżną przekazał do Muzeum Spichlerz w Gorzowie. Jeden z jego modeli został przez strażaków przekazany prezydentowi RP.
Czasem uda mu się sprzedać kilka sztuk. Najlepiej się sprzedają strażackie sikawki.
– Trafiłem kiedyś na listę osób pozytywnie zakręconych – mówi pan Karg. – Teraz marzę o tym, by moje modele znalazły stałe miejsce w muzeum. Bo co ja z tym zrobię? Mam prawie 80 lat. Nie chcę, by moje pracy walały się gdzieś potem po piwnicach. ©℗
Tekst i fot. Wioletta MORDASIEWICZ