Na terenie gminy Rewal w sezonie letnim obowiązuje strefa płatnego parkowania – od godz. 9 do 20. Pół godziny kosztuje 2 zł, godzina – 3 zł, a każda następna 2 zł. Całodniowy abonament to wydatek 18 zł.
Wiele płatnych parkingów jest wyznaczonych „na siłę”. Tak jest chociażby przy ul. Bursztynowej w Niechorzu, gdzie po każdym deszczu samochody parkują w kałużach wody, o czym wiele razy pisaliśmy. Niebawem się to zmieni, gdyż ulica zostanie skanalizowana.
W tym sezonie płacić za parkowanie trzeba koło Latarni Morskiej Niechorze, gdzie jeszcze rok temu obowiązywał zakaz parkowania. Wówczas skrupulatnie egzekwowała to straż gminna i karała kierowców mandatami, chociaż parkujące tam auta nikomu nie przeszkadzały. Dziś jest inaczej. Na klepisku powstała Strefa Płatnego Parkowania, ale nie wiadomo gdzie się zaczyna, a gdzie kończy. Nie ma wyznaczonych żadnych miejsc parkingowych, czego wymaga ustawa o ruchu drogowym. Podobnie jest w Rewalu na ul. Szczecińskiej. Tam także trzeba płacić za parkowanie na klepisku.
Kierowcy muszą płacić za parkowanie również na ul. Pocztowej (dojście do pirsu w Niechorzu). Po lewej stronie stoi tu znak SPP, a po prawej znak zakazu ruchu, który nie dotyczy mieszkańców, straży gminnej, policji oraz służb komunalnych. Po co tworzyć strefę, w której nie można parkować?
* * *
Rozumiem, że gmina potrzebuje pieniędzy, ale żeby je kasować od wczasowiczów, trzeba spełnić określone warunki. Bo postawienie znaku SSP i parkomatu w szczerym polu to jest zwyczajne wyłudzanie haraczu za zatrzymanie auta. ©℗
Tekst i fot. M. Kwiatkowski
Na zdjęciu: Parking pod latarnią morską w Niechorzu. Konia z rzędem temu, kto wie, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy.