„Ocalić od zapomnienia – Zajezierze pełne historii i tradycji” to tytuł wystawy zorganizowanej przez miejscowe sołectwo we współpracy z koszalińską Fundacją ROEFS (Rozwój – Obywatele – Edukacja – Finanse – Społeczeństwo). Na wernisaż licznie przybyli mieszkańcy wioski, ale nie tylko.
Rolę gospodyni spotkania pełniła sołtys Alicja Diak. Wśród gości honorowych byli: burmistrz Łobza Piotr Ćwikła (projekt miał wsparcie Urzędu Miejskiego), starosta Paweł Marek, ks. proboszcz Jan Prątnicki. O losach mieszkańców Zajezierza mówił Jan Piłat. Nawiązywał do monografii Zajezierza autorstwa Kazimierza Chojnackiego oraz wspomnień pierwszych osiedleńców, którzy po 1945 roku przybyli z różnych stron Polski.
Przez pierwsze wieki wieś była dobrem rodu Borcków, następnie m.in. Wedlów. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że odpoczywał w niej hetman Stefan Czarniecki w drodze powrotnej z Danii, z wyprawy wojennej wspominanej w tekście naszego hymnu narodowego. Przez wiele lat po wojnie w Zajezierzu była szkoła, siedziba gminy, urząd stanu cywilnego, poczta, jednostka OSP. Był tu jeden z lepszych PGR-ów w powiecie. W latach 60. ub. wieku w miejscowym pałacu funkcjonował specjalny ośrodek szkolno-wychowawczy, następnie dom dziecka.
W losach rodzin były radości i smutki. Jedna z pań wspominała, że jako piętnastoletnia dziewczyna musiała sprawować pieczę nad całym gospodarstwem rolnym, bo ojciec trafił do więzienia w Goleniowie za odmowę przystąpienia do kołchozu… To trudna historia. Od tego czasu wiele się zmieniło i wciąż zmienia.
Zajezierze nie podupadło. Wioska jest czysta, zadbana, przoduje w konkursach powiatowych. Wprawdzie wielu młodych wyjechało do szkół lub za pracą, ale są też nowi – przybysze z dużych miast, którzy znaleźli w tej miejscowości ciszę i spokój. ©℗
(cz.b.)
Fot. Czesław Burdun
Na zdjęciu: Bohaterowie spotkania