W poprzednim odcinku naszego cyklu pisaliśmy o armatach kalibru 15 cm, które pod koniec II wojny światowej przepadły bez wieści. Jedno z dział znalazło się w Danii. Kilka dni temu przyszły wieści na temat innych armat tego typu. A mianowicie tych, które z Niemiec trafiły przed wybuchem wojny do Chin.
Przypomnijmy, że na zamówienie Chińczyków firma Rheinmetall wyprodukowała osiem armat 15 cm SK C/28. Do Azji trafiły jednak tylko cztery armaty, a kolejne cztery ostatecznie zamontowano w schronach koszarowo-bojowych niemieckiej Baterii Vineta na wyspie Wolin.
W Danii znalazło się jedno ze wspomnianych dział oraz cztery inne, które podczas wojny wyprodukowano w zakładach czeskiej Skody. My podążymy dzisiaj azjatyckim tropem.
Nowe informacje zawdzięczamy panu Piotrowi Kurzawie, który jest specjalistą w dziedzinie niemieckiej artylerii na terenie… Chin. W śledztwie dotyczącym armat kalibru 15 cm pomagał mu kolega z Japonii.
– Armaty, które trafiły do Chin, są siostrzyczkami naszej świnoujsko-duńskiej broni o numerze 1094 – wyjaśniają pasjonaci historii z Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. – Nasi znajomi prześledzili losy armat firmy Rheinmetall. Trzeba ustalić konkretne numery armat. Wkrótce będziemy w stanie wykluczyć błędy w numeracji. Informacji szukamy u Duńczyków oraz w niemieckich archiwach.
Historia armat, które trafiły do Chin, jest bardzo ciekawa. W 1937 roku chińska bateria, która była zlokalizowana nad dolnym odcinkiem rzeki Jangcy, została zdobyta przez Japończyków. Armaty były nowoczesne, dlatego też armia japońska je zdemontowała i zainstalowała w twierdzy nadbrzeżnej Shimonosheki, w baterii Tsonoshima. Tam działa przetrwały do 1945 roku.
Co się stało z chińskimi działami po wojnie?
– To kolejna zagadka, którą musimy rozwikłać. Być może trafiły do jakiegoś muzeum – mówi Marcin Ossowski, przewodnik z Podziemnego Miasta. ©℗
BaT
Fot. Archiwum
Na zdjęciu: Armia japońska zdemontowała armaty 15 cm z chińskiej baterii i zainstalowała w twierdzy nadbrzeżnej Shimonosheki, w baterii Tsonoshima (na zdjęciu).