Kilka lat temu radni Rewala podjęli uchwałę, by z ulic Niechorza zniknęły szkaradne budy, namioty i tego typu kramy, jakie pojawiały się w sezonie letnim. Plany powiodły się, ale tylko częściowo.
Zamiast obskurnych namiotów na ulicach nadmorskich miejscowości powstały nowe budynki, w których (w części dolnej) jest handel i gastronomia, a na górze – pokoje dla wczasowiczów. Takich obiektów przybyło sporo i to cieszy. Niestety, są też tacy, którzy mają w nosie podjęte uchwały i tuż przed tegorocznym sezonem postawili szkaradne blaszaki chociażby u zbiegu ulic Bursztynowej i Krakowskiej. Od kilku dni budy zbite z płyt pilśniowych można oglądać na podwórku jednej z posesji przy ul. Szczecińskiej.
Najgorzej jednak jest przy samej latarni morskiej, która jest wizytówką gminy. Co z tego, że powstał tu potężny napis NIECHORZE, przy którym wielu turystów wykonuje sobie pamiątkowe fotki (w tle jest latarnia). Wizytówką są także dwa stylowe lokale gastronomiczne, ale im bliżej latarni, tym gorzej.
Wesołe miasteczko jest oazą bałaganu, gdzie za wieloma obiektami leżą worki ze śmieciami, między którymi przechadzają się odwiedzający to miejsce. Tuż obok stoi motylarnia, ogrodzona rozwalającym się płotem, na którym wiszą reklamy. Budynek, w którym znajduje się kasa i sprzedaje się pamiątki, wykonany jest w wielu miejscach z płyt pilśniowych, co powoduje, że nie wygląda to estetycznie.
Przydałoby się, by zawitali tu gospodarze gminy, a przynajmniej przysłali strażników gminnych. Tych ostatnich spotkać można kilkaset metrów dalej na trasie prowadzącej od latarni do Rewala, gdzie kasują za parkowane na poboczu samochody, które nikomu nie przeszkadzają. Gmina ustawiła tu jednak znaki zakazujące parkowania i strażnicy w upalne dni mają tu „żniwa”. Bo wielu wczasowiczów parkuje tu samochody, by skorzystać z plaży, na której nie ma tłoku. ©℗
Tekst i fot. M. Kwiatkowski
Na zdjęciu: Latarnia morska to jedno z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w Niechorzu.
