Nieżyciowe prawo, długi czas oczekiwania na decyzje administracyjne pozwalające rozpocząć budowę lub odmowy „z automatu”, brak ziemi, rosnące koszty oraz prywatny interes stojący czasem ponad dobrem ogółu – to zdaniem przedstawicieli praktyków najpoważniejsze problemy, z którymi stykają się dziś inwestorzy w branży mieszkaniowej.
Te kluczowe zostały zdefiniowane przez Polski Związek Firm Deweloperskich i opracowane w dokumencie „7 grzechów głównych wstrzymujących rozwój budownictwa mieszkaniowego”. Przygotowany materiał to zbiór barier, na które napotykają deweloperzy i branże pokrewne, a które znacząco utrudniają codzienną pracę i wydłużają czas realizacji inwestycji. Efekt? Luka mieszkaniowa i wysokie ceny nieruchomości.
Polski Związek Firm Deweloperskich jako największa organizacja branżowa czuje na sobie dużą odpowiedzialność nie tylko za budowę mieszkań, ale również za wsparcie decydentów i samorządów w kreowaniu polityki mieszkaniowej. Celem oszacowania aktualnych potrzeb Związek zorganizował śniadanie prasowe, w którym udział wzięli eksperci. Podstawą spotkania był wspomniany dokument na temat kluczowych czynników utrudniających rozwój rynku mieszkaniowego. Wiedzą ekspercką oraz praktycznym spojrzeniem na codzienność branż pokrewnych deweloperskiej podzielili się prof. dr hab. Anna Szelągowska ze Szkoły Głównej Handlowej oraz Rafał Zarzycki, wiceprezes Izby Inżynierów Budownictwa.
Profesor Anna Szelągowska z Katedry Miasta Innowacyjnego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie zauważyła, że chociaż według danych GUS w Polsce statystycznie nie ma deficytu mieszkaniowego, to jednak duża liczba osób mieszka w substandardowych warunkach. Aż 2,4 mln mieszkań zostało zbudowanych przed II wojną światową, z tego 800 tys. gospodarstw domowych nie ma dostępu do toalety, a 445 tys. do bieżącej wody.
Punktem widzenia branży deweloperskiej podzielił się Grzegorz Kiełpsz, prezes zarządu PZFD, który wskazał, że „kiedy kilka lat temu został zablokowany dostęp dla deweloperów do gruntów z zasobów Skarbu Państwa z powodu rządowego programu Mieszkanie Plus, deweloperzy poszli szukać ziemi prywatnej, a ta jest pod miastem. Wiemy, że ludzie chcą mieszkać w centrach miast, a jeżeli dalej od nich, to z bardzo dobrą komunikacją, ale budowa takiej infrastruktury jest po prostu za droga”. Dodał, że Mieszkanie Plus było planowane na 100 tys. mieszkań rocznie, z czego zbudowanych zostało 19 tys. lokali.
Profesor Szelągowska podkreśliła też, że ogromnym problemem, z który borykają się deweloperzy, jest oczekiwanie na wydanie przez urzędników wszelkich wymaganych pozwoleń – przedłuża to inwestycję nawet o cztery lata.
Z kolei Rafał Zarzycki reprezentujący Polską Izbę Inżynierów Budownictwa zwrócił uwagę na codzienne problemy, z którymi borykają się pracownicy budów.
Chodzi o dodatkowe koszty związane z artykułem 16. ustawy o drogach publicznych, który zobowiązuje wykonawcę inwestycji niedrogowej do poniesienia kosztów budowy lub przebudowy w sytuacji, gdy sama budowa bądź przebudowa drogi miałyby być zrealizowane przez inny podmiot. Prezes Zarzycki dodał, że wnioski o odrolnienie składane dla terenów objętych planem miejscowym rozpatrywane są na szczeblu ministerialnym przez rok, a nawet dwa lata.
Warto wspomnieć, że Polski Związek Firm Deweloperskich co roku przygotowuje raport z rankingiem miast, które najsprawniej wydają decyzje potrzebne do rozpoczęcia budowy i w największym stopniu pokryte są planami miejscowymi. Ranking tworzony jest na podstawie odpowiedzi z urzędów miast i ogólnodostępnych danych z rejestrów publicznych. Z ostatniej – XII edycji wynika, że na prowadzeniu są trzy miasta – Łódź, Lublin oraz Gorzów Wielkopolski. Oznacza to, że istnieją w Polsce miejsca, w których zrozumienie potrzeb mieszkańców oczekujących na wymarzone mieszkania wysuwa się na prowadzenie, a dzięki współpracy z branżą inwestycje realizowane są w możliwie dobrym tempie. Z nich warto brać przykład.
Na podsumowanie spotkania jego uczestnicy zostali zapytani o to, co jest potrzebne, aby hasło spotkania „Kiedy spadną ceny mieszkań?” przełożyło się na praktykę.
Profesor Szelągowska zaznaczyła, że nie należy spodziewać się spadku cen mieszkań w dużych miastach, a raczej będzie miał miejsce ich wzrost w wysokości 5 proc. w skali roku.
Prezes Grzegorz Kiełpsz przytoczył dane, z których wynika, że od 2006 roku do 2022 roku ceny mieszkań w Warszawie, Krakowie i w Łodzi wzrosły dwukrotnie.
To kiedy będzie taniej? Za drogowskaz może posłużyć siedem czynników zidentyfikowanych przez Polski Związek Firm Deweloperskich. Ich eliminacja może skutecznie uwolnić potencjał branży i dostarczyć potrzebną liczbę mieszkań, a to przełoży się na ceny nieruchomości.
Źródło informacji: PZFD