– Turyści, którzy przychodzą do nas, często pytają o zamek, nawet o drogę do niego – mówi dyrektor Muzeum w Wolgaście Stefan Rahde. A przecież okazały zamek – siedziba wołogoskiej linii książąt pomorskich – już dwieście lat temu zniknął z powierzchni ziemi. Jednak niebawem będzie można go zwiedzać, o czym informował pod koniec marca ukazujący się w Rostoku dziennik „Ostsee-Zeitung”.
W czasach panowania dynastii Gryfitów dzisiejszy Wolgast był stolicą Księstwa Wołogoskiego, którym władała tutejsza linia dynastii, zgodnie tworząca z książętami szczecińskimi państwo pomorskie. W 1478 r. zjednoczył je Bogusław X, a gdy znów się podzieliło – Bogusław XIV, co stało się prawie sto pięćdziesiąt lat później, gdy w Europie szalała śmiertelna wojna 30-letnia. Minęło niewiele czasu, a pochłonęła też państwo Gryfitów, kończąc jego pięćsetletnie dzieje. W różnym czasie współtworzyły je również inne księstwa i księstewka: dymińskie, sławieńskie, słupskie, bardowskie, darłowskie, stargardzkie, szczecineckie, a nadto dominium biskupów kamieńskich i hrabstwo Gützkow.
Zamek w Wolgaście zaliczano do najbardziej okazałych budowli renesansowych w północnych Niemczech. Znajdował się tuż za miastem, na wyspie między lądem stałym a Uznamem, otoczonej wodami Piany.
Pierwotny zamek zbudował pod koniec XIII wieku na starych słowiańskich obwałowaniach książę Bogusław IV. Nowy zaczęto budować dwieście lat później, w czasach Bogusława X. Gdy się spalił – został odbudowany, rozbudowano też umocnienia obronne. W połowie XVI wieku książęta zgromadzili w nim około pięćdziesięciu gobelinów ściennych i bogatą bibliotekę. Do dziś zachował się ogromny gobelin Croya (Croy-Teppich). Można go zobaczyć w Muzeum Pomorskim w Greifswaldzie, a malowaną replikę naturalnych rozmiarów – w Muzeum Narodowym w Szczecinie.
To właśnie na zamku w Wolgaście zakochali się w sobie po uszy pomorska szlachcianka Sydonia von Borck i książę Ernst Ludwik. Jednak on, skłoniony przez rodzinę i urzędników państwa, tę miłość zdławił i poślubił Zofię Jadwigę, księżniczkę brunszwicką. Na ślub zaproszono tak wielu gości, że na zamku trzeba było zbudować nową wielką salę taneczną. Krużganki wokół dziedzińca zbudowano później, w czasach księcia Filipa Juliusza, na początku XVII wieku.
Po wojnie 30-letniej i upadku Księstwa Pomorskiego zamek stał się zamorską siedzibą królów Szwecji (bywał tu Karol X Gustaw), a potem gubernatorów i głównego sądu szwedzkiej części Pomorza. Podczas wojny brandenbursko-szwedzkiej (1675), która była częścią europejskiego konfliktu z udziałem nawet Rzeczpospolitej, został ostrzelany przez wojska Wielkiego Elektora. Kula armatnia trafiła wówczas w magazyn prochu i potężny wybuch zniszczył dużą część niedawnej siedziby książąt. Gdy podpisano pokój, Szwedzi przenieśli urząd gubernatora i sąd do Greifswaldu. Zrujnowany zamek rozbierano na cegły. Służyły m.in. do odbudowy pobliskiego kościoła św. Piotra, w którego krypcie przez wieki chowano zmarłych książąt. Po upadku NRD została gruntownie odnowiona, a z nią sarkofagi, podobne do szczecińskich.
Pamięć o zamku przetrwała w sztychach, dokumentach, ocalałych pamiątkach. Bogate archiwum książąt wołogoskich jest przechowywane w Archiwum Państwowym w Szczecinie.
Przed pandemią odwiedzało Wolgast, jedną z historycznych stolic Księstwa Pomorskiego, wielu turystów z Polski. Niejeden z nich pytał o zamek. Coraz bliższy jest czas, gdy zostanie otwarty dla zwiedzających.
Na zamówienie Stowarzyszenia Regionalnego Uznam-Piana (Regionalgesellschaft Useom-Peene) jego model w technice 3D przygotowuje Geert Maciejewski, znany artysta fotografik i designer z Greifswaldu. Pracę zaczął od wnikliwego przestudiowania piętnastu zachowanych historycznych planów budowli, w tym najbardziej szczegółowego, który sporządził brandenburski dowódca Johann Fahrnow w czasie wojny brandenbursko-szwedzkiej. Odtwarzając architektoniczne detale, Maciejewski inspirował się siostrzanymi zamkami w Szczecinie i Torgau, gdzie 1536 r. ślub brali książę Filip I wołogoski, rodowity szczecinianin, i księżna Maria Saksońska.
„Ostsee-Zeitung” informowała, że w muzeum w Wolgaście, które od kształtu swej siedziby jest nazywane „Młynkiem do kawy” (Kaffeemühle), Geert Maciejewski zaprezentował pierwsze wirtualne obrazy siedziby książąt wołogoskich. Gdy pokazał widok z góry, dokładnie było widać fosy, umocnienia z sześcioma bastionami, kogi płynące w pobliżu.
Praca jeszcze nie jest ukończona. Na podstawie zachowanych w Szwecji oryginalnych inwentarzy Maciejewski odtwarza teraz wyposażenie komnat. Zwiedzając wirtualny zamek turyści będą mogli do nich wejść, obejrzeć wyposażone zbrojownie, podziemia, wyjść na dziedziniec i krużganki. Na ścianie jednej z komnat zawiśnie gobelin Croya.
Obejrzą też film dokumentalny z inscenizacjami najbardziej dramatycznych wydarzeń z dziejów zamku, m.in. dwóch oblężeń z czasów wojny 30-letniej i zniszczenia w roku 1675. Film będzie realizowany m.in. w Wolgaście, Greifswaldzie i Szczecinie. Jedno z biur projektowych w Schwerinie przygotowuje też specjalną wystawę.
Jak mówi Stefan Weigler, burmistrz Wolgastu, wirtualny zamek ma być sercem muzeum w jego nowej, powstającej właśnie koncepcji. Na YouTubie zostanie uruchomiony kanał, gdzie będą regularnie zamieszczane aktualne wiadomości i opracowania dotyczące zamku i wystaw.
Bogdan Twardochleb