Orkan „Nadia” przeszedł w ubiegły weekend nad północną Europą, w tym nad Polską i Niemcami. W Polsce miał także nazwę „Malik”. Spowodował kolosalne szkody również w Berlinie, Brandenburgii, Meklemburgii-Pomorzu Przednim.
W Meklemburgii-Pomorzu Przednim powalił ponad 100 tysięcy drzew, najwięcej – jak informuje administracja leśna – świerków i buków, najsłabszych ze względu na ukorzenienie, a przede wszystkim wieloletnią suszę w lasach.
Powalone drzewa i spadające gałęzie niszczyły samochody i powodowały wypadki. Najtrudniej było na wschodzie landu, w okolicach Penkun, w Löcknitz, Pasewalku, w lasach pod Torgelow i Ueckermünde, przy granicy z Polską. W powiecie Vorpommern-Greifswald strażacy interweniowali 800 razy. Usuwali powalone drzewa, wiaty, zerwane dachy. W licznych miejscowościach nie było prądu. Minister rolnictwa rządu w Schwerinie Till Backhaus zapewnił właścicieli lasów, że złomy drewna zostaną zakupione na cele gospodarcze. Lasy będą porządkowane przez kilka tygodni.
W powiecie Uckermark (Brandenburgia) drzewo zatarasowało linię kolejową Templin – Joachimsthal. W wypadku samochodowym ciężko ranne były dwie osoby. W Templinie wichura demolowała miejską infrastrukturę.
W Berlinie w stan gotowości postawiono 590 grup zawodowej straży pożarnej i straż ochotniczą. Czasowo wstrzymano ruch na wielu liniach kolei miejskiej.
(b)