Środa, 25 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Projektanci szyją w Polsce

Data publikacji: 29 listopada 2017 r. 13:42
Ostatnia aktualizacja: 28 czerwca 2018 r. 11:07
Projektanci szyją w Polsce
 

Nie stosunkowo niska cena, lecz wysoka jakość usług, dotrzymywanie terminów i bliskość geograficzna sprawiają, że niemieccy projektanci mody zlecają wykonywanie swych kolekcji zakładom odzieżowym w Polsce. W trzeciej edycji giełdy kontaktowej w Berlinie wzięły udział także firmy z Pomorza Zachodniego.

Dobra passa branży odzieżowej w Polsce trwa. Odkrywa ją coraz więcej projektantów mody z Niemiec. Pokazała to giełda kontaktowa, która pod koniec października odbyła się w Berlinie. Zorganizowało ją już po raz trzeci Międzynarodowe Centrum Designu w ramach projektu „Berlin Poland 2016-19”, którego celem jest pomoc przedsiębiorcom niemieckim i polskim w znalezieniu partnerów po drugiej stronie granicy. W giełdzie uczestniczyły 24 firmy odzieżowe z Polski i około dwustu designerów z Niemiec. Projekt finansowany jest ze środków Unii Europejskiej oraz Wydział ds. Gospodarki, Energii i Publicznych Przedsiębiorstw Senatu Berlina.

Polska podobna do Niemiec

Zarówno projektanci mody, jak i producenci byli do tegorocznego spotkania doskonale przygotowani. Designerzy zaprezentowali próbki materiałów i wstępne projekty ubrań, a przedstawiciele firm odzieżowych – przykłady zrealizowanych już zleceń.

– Po dwóch poprzednich giełdach, które odbyły się w Berlinie i Szczecinie, znamy już lepiej potrzeby niemieckich klientów. Dlatego tym razem zaprosiliśmy znacznie więcej firm produkujących wyroby skórzane, np. torby i buty, lecz także zakłady specjalizujące się w konfekcji wełnianej – mówi Dorota Stępniak, przedstawicielka projektu w Polsce.

Producenci z Polski od lat cieszą się dużym uznaniem nie tylko niemieckich projektantów mody. Wielu z nich zleca produkcję ubrań polskim firmom, mimo że są kraje w Europie i na świecie, gdzie byłoby to tańsze. Co więc sprawia, że wybierają Polskę?

Maria Corvera Vargas, berlińska projektantka mody pochodząca z Boliwii, od kilku lat współpracująca z firmą z Torunia, szukała podczas giełdy kolejnych kontrahentów.

– Polska jest blisko, a polskie firmy wykonują bardzo dobrą pracę – mówi. – Wcześniej produkowaliśmy w Hiszpanii, lecz byliśmy rozczarowani jakością. Również odległość była zbyt duża. Dlatego przenieśliśmy się do Polski. Lubimy ten kraj. Jest dość podobny do Niemiec.

Marka „Made in Europe”

Coraz więcej zachodnich markowych projektantów nie lokuje już zleceń w krajach azjatyckich, mimo niższych cen. Przyznają, że napis „Made in Europe” na metce ubrania jest przez konsumentów mile widziany. – Produkcja w Unii Europejskiej jest dla mnie bardzo ważna. Szukałam wykonawców w Boliwii, lecz zaproponowano mi mało transparentne warunki kontraktu. Nie miałam pewności, czy moje zlecenie nie zostanie oddane podwykonawcy – podkreśla Maria Corvera Vargas i dodaje:

– Bardzo cenię sobie to, że nasz polski partner produkuje samodzielnie. W każdej chwili możemy go odwiedzić, przejrzystość produkcji jest pełna. Nie wyobrażam sobie, żeby przy szyciu ubrań ludzie pracowali jak niewolnicy.

Przed podjęciem ostatecznej decyzji o nawiązaniu współpracy niemieccy projektanci często odwiedzają zakłady w Polsce. Poznają warunki produkcji i wynagrodzenia pracowników. Ważna jest wysoka jakość produktów i niewielka odległość.

Stabilność partnerstwa

– Zlecamy produkcję bardzo małych kolekcji, od 50 do 200 sztuk. Nie ma więc sensu wysyłać zamówienia np. do Chin. W Polsce jakość produkcji jest bardzo dobra. W Niemczech ceny są zbyt wysokie, choć Polska ostatnio też stała się droższa – przyznaje Dan Chernawski, który od dwóch lat współpracuje z firmami ze Szczecina, a w Berlinie prowadzi butik „Chyarny”.

Już po raz drugi w giełdzie uczestniczył Dariusz Bączek z firmy Nord ze Stargardu. Oceniając niemieckich zleceniodawców mówi:

– Są konkretni, wymagający, zwracają szczególną uwagę na jakość, wprowadzają ciekawe wzory i design. Jeśli nawiąże się z nimi dłuższą współpracę, są partnerami bardzo stabilnymi.

Polskie firmy mają okazję szyć dla najlepszych projektantów. Szczecińska firma „Roma”, która brała udział w pierwszej giełdzie, uszyła na zlecenie niemieckiej projektantki sukienkę, w której wystąpiła później aktorka Catherine Zeta-Jones.

Konkurencja i kadry

Czy jest zatem coś, co może tej polsko-niemieckiej współpracy zagrozić? Polscy producenci przyznają, że w Europie szybko rozwijają się nowe rynki odzieżowe w Rumunii, Bułgarii i na Ukrainie, które mogą konkurować szczególnie ceną, wynikającą z niższych kosztów pracy.

Dariusz Bączek wskazuje też na inny problem, bardziej palący. – Coraz dotkliwiej odczuwamy brak wykwalifikowanej kadry – mówi. – Mamy jeszcze technologów produkcji z długoletnim doświadczeniem, lecz możliwość przejścia w Polsce na wcześniejszą emeryturę zadała tej branży poważny cios. Młodzi nie garną się do tego zawodu.

Monika STEFANEK

Szczecińska dziennikarka, mieszka w Berlinie, główne tematy jej zainteresowań: pogranicze polsko-niemieckie, stosunki polsko-niemieckie

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA