– 60 LAT temu miałem 16 lat i takich jak ja, a nawet młodszych, biorących udział w czerwcowych wydarzeniach poznańskich, było bardzo wielu. Wyszliśmy na ulice, bo mieliśmy dość biedy, upokorzenia, jedzenia chleba z ceresem albo sztucznym miodem. Za to, że sprzeciwiliśmy się władzy, strzelano do nas z broni maszynowej, z czołgów. Jak można dziś – z okazji rocznicy wydarzeń z 1956 r.
– porównywać tamtą tragedię do katastrofy smoleńskiej? To nie polityczna ambicja, a głód i zniewolenie kazały nam wyjść na ulice. Nie godzę się na tę polityczną hucpę, która dokonała się pod pomnikiem ofiar w Poznaniu. Zbyt dobrze znam wagę łez, bo życie wyjątkowo mnie doświadczyło: przeżyłem Wołyń i obóz koncentracyjny.
* * *
– SKANDALICZNYM zachowaniem na uroczystościach poświęconych poległym bohaterom poznańskim KOD sam sobie wystawił cenzurkę, bo ci, którzy zginęli 60 lat temu, walczyli także o nich, o ich swobodę zgromadzeń i wypowiedzi. Dla mnie to naganne zachowanie niby społecznej organizacji i jej całkowita kompromitacja.
* * *
– SŁOWO „polegli” w odniesieniu do uczestników tragicznego lotu z 10 kwietnia 2010 r., które na dodatek zabrzmiało w ustach wojskowego na uroczystych obchodach rocznicy Wydarzeń Czerwcowych w Poznaniu, zupełnie nie przystoi, bo ma inne znaczenie. Mnie to bardzo zdenerwowało. Uważam, że przypominanie o tragedii smoleńskiej przy takiej uroczystości w ogóle nie powinno mieć miejsca.
* * *
– JAK to jest jest, że gdy jedno państwo – Anglia opuszcza Unię, to jest rumor na cały świat? Dla mnie znaczy to jedno: dziś Unia Europejska to twór niewiele znaczący, niby kolos, ale na rachitycznych nóżkach…
* * *
– W PEŁNI popieram tezy z listu Czytelnika pt. „Parkingi, samowola, estetyka”, który ukazał się 29 czerwca w „Kurierze Szczecińskim”. Nie może być tak, że władze miejskie sankcjonują to, co wyprawiają w mieście kierowcy. A ci, bez opamiętania, parkują wszędzie gdzie się da, nawet na miejskich trawnikach, burząc przy tym estetykę miasta i zagrażając bezpieczeństwu. Wielokrotnie dzwoniłam do straży miejskiej z interwencją, że ktoś ustawił auto na zieleńcu, a gdy potem pytałam, jak zakończyła się ta sprawa, słyszałam, że właściciel samochodu nie został ukarany, bo tam… trawnika już nie ma.
Poglądy zamieszczone w tej rubryce mogą się rozmijać ze stanowiskiem redakcji.