Kwotę 380 złotych i... sernik precelkowy z solonym karmelem ukradł w nocy złodziej z kawiarni Cafe Berlin przy ul. Edmunda Bałuki w Szczecinie. Właściciele mówią, że to kolejne włamanie do lokalu w okolicy. W ostatnim czasie drobna przestępczość się wzmogła. Złodzieje bywają tak bezczelni, że potrafią zrobić sobie jeszcze kawę na wynos.
Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek (17/18 września) w centrum miasta. Złodziej nie był zainteresowany cennym sprzętem, ekspresem, młynkiem, nie wziął też np. paczek kawy czy kubków termicznych, które sprzedaje kawiarnia. Zabrał kasetkę z kwotą 380 zł i z kopertą, w której były paragony i raporty z kasy fiskalnej. Oraz paterę z sernikiem. Włamując się, uszkodził zabytkową witrynę, którą właściciele lokalu przez dobre trzy miesiące doprowadzali do stanu przypominającego oryginalny wygląd.
- Kawiarnie otwieramy o 7.30, ale dziewczyna, która przyszła do pracy, właściwie nie miała czego otwierać - mówi Ewa Ławicka, właścicielka Cafe Berlin. - Drzwi były otwarte, zamek wyłamany. Zniknęło trochę gotówki z kasetki i patera z ciastem. Absurd tej sytuacji pomaga nam przetrwać cały ten duży stres. Ktoś w środku nocy z paterą, z pokrojonym ciastem polanym karmelem, paradował przez miasto...
Dla właścicieli tego lokalu to kolejny już kłopot. Niedawno włamano się do ich baru na Łasztowni. Złodziej ubrany na czarno, w kapturze, zamaskowany, z plecakiem, przyjechał rowerem. Ukradł alkohol.
- Niedaleko naszej kawiarni Cafe Berlin jest inna mała kawiarenka, miesiąc temu też ktoś się do nich włamał - opowiada Ewa Ławicka. - Policjanci przyjmujący od nas zgłoszenie mówili, że po kilkumiesięcznej kwarantannie tego typu drobna przestępczość zdecydowanie się wzmogła. Pytali nas też, czy był ruszany ekspres, opowiadali o przypadkach, kiedy złodziej okradając kawiarnie, zrobił sobie jeszcze kawę na wynos. Na naszym Facebooku post o włamaniu skomentowała pani, która pracowała w pierogarni. Pisała, że u nich złodzieje ukradli pieniądze i zdążyli sobie ugotować pierogi na wynos.
Pani Ewa postanowiła nagłośnić tę kradzież, by obudzić też czujność sąsiedzką. Trzeba reagować. Być może feralnej nocy ktoś coś widział, albo słyszał.
- My byśmy się tym sernikiem chętnie podzielili, bez konieczności wyłamywania zamków - mówi właścicielka Cafe Berlin.
Anna Gniazdowska
Fot. Marta Teszner