„Dzień Kobiet! Dzień Kobiet!
Niech żyją nam zdrowe
I pani nasza i mamy
I woźna, kucharka,
Przedszkolna lekarka
Im wszystkim kwiaty rozdamy.
Dzień Kobiet! Dzień Kobiet!
Niech każdy się dowie,
Że dzisiaj święto dziewczynek!
Uśmiechy są dla nich
Zabawa i taniec
Piosenka z radia popłynie”.
Taką piosenkę śpiewały przedszkolaki w czasach PRL-u. Świętowanie Dnia Kobiet nie odeszło razem z „socjalistyczną ojczyzną”, jak wiele innych świąt. Przybrało jednak zdecydowanie inne formy – dziś to raczej kolejna świetna okazja do walki o prawa kobiet, do feministycznych manifestacji niż do protekcjonalnego wręczania deficytowych w PRL-u rajstop (w kolorze obrzydliwego beżu) i czekoladek w zakładach pracy. To zdecydowanie dobra zmiana (nie, nie chodzi o PiS, ale jak kto chętny, może zabłysnąć dowcipem a propos). Za to tak jak wtedy, tak i dziś w dniu ósmego marca ulice polskich miast pełne są mężczyzn ściskających w dłoniach kwiatki i pędzących do swoich pań…
W piosence przedszkolaków słyszymy słowa „Piosenka z radia popłynie.”. I faktycznie płynęła, także z telewizorów. Od rana do wieczora w Dniu Kobiet piosenkarz Edward Hulewicz (długie loki, ciemne okulary, muszka, kieliszek „szampana” w dłoni”, jasne dzwony) śpiewał radośnie tak:
„Za zdrowie Pań, za zdrowie,
Szampana pijmy aż do dna, Panowie!
Za zdrowie Pań, za zdrowie,
Jedyny toast, który niechaj wiecznie trwa.
Dziewczyny treścią są naszych snów,
Dziewczyny dobre, dziewczyny złe.
Chociaż dziewczyna, marny to puch,
Bez dziewczyn nie ma życia, życia nie ma, nie!
Za zdrowie Pań, za zdrowie,
Spełnijmy toast jeszcze raz, Panowie!
Niech wiedzą, że bez nich każda chwila,
To utracony już na wieki wieków czas”.
Brrrryyy!!! Okropne to było, zaiste (nota bene – Zenon Martyniuk nagrał cover tego przeboju, jest więc możliwe, że w niedzielę TVP uraczy nas tą wersją xD). Dziś, kiedy włączycie sobie tę piosenkę na YT najpierw zobaczycie reklamę perfum firmy Lancome. To dobrze. Pozwala sobie uzmysłowić, jak daleko są za nami słusznie minione czasy epoki wód toaletowych „Być może” i „Soir de Paris” (chociaż „przedszkolna lekarka” brzmi nadal kusząco!), a mniej metaforycznie – uświadamia, że obrazy, które widzimy na wspaniałych zdjęciach szczecińskiego fotografika, Marka Czasnojcia, to już tylko wspomnienie, a nie nasza codzienność.
Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że ten i ów westchnie oglądając załączone fotografie: „Ach, to były czasy! Młodość!”. I proszę bardzo, można wzdychać! Tylko błagam – wzdychajmy, choć odrobinę refleksyjnie;). ©℗
Berenika Lemańczyk
Fot. Marek Czasnojć