Smerfetka, Sasetka, Laluś, Łasuch i Ważniak - to piątka jeży, podopiecznych Fundacji na Rzecz Zwierząt „Dzika Ostoja" w Szczecinie, która za sprawą internetu i telewizji robi zawrotną karierę: podbijając serca miłośników „naszych braci mniejszych" na świecie. Grono ich fanów, także na społecznościowych portalach, stale rośnie.
Jeżyki trafiły pod opiekę Fundacji w tragicznych okolicznościach. Ich mama zginęła, gdy miały zaledwie 4 dni. Były jeszcze ślepe i ważyły ledwie po 35 gram.
- Nigdy aż takimi maluszkami się nie zajmowałam, więc przydała się literatura i telefon do wspaniałego człowieka: Pana Jerzego z Ośrodka Rehabilitacji „Jerzy dla Jeży". Pomógł mi dobrać mleczko dla jeżyków i udzielił kilku cennych wskazówek - wspomina Marzena Białowolska, prezes Fundacji. - Choćby takie, że... cieple mleczko trzeba podawać w pozycji pionowej, najlepiej po kropelce. Żeby jeżyk się nie zachłysnął, a mleczko nie dostało się mu do noska. Gdyby tak się stało, natychmiast dajemy maluszka głową ku dołowi. Żeby... wykichał mleczko. Po takim jedzonku każdemu z maluszków trzeba wymasować brzuszek.
Karmienie co 2 godziny, a wreszcie co 4, przyniosło efekty. Maluchy zaczęły przybierać na wadze. Już otworzyły oczy. Są - jak widać na zdjęciach - całe i zdrowe. Nie mają pojęcia, jak wiele osób trzyma za nie kciuki. Najważniejsze, że mają szansę wrócić do natury.
(an)
Fot. Fundacja na Rzecz Zwierząt „Dzika Ostoja"
Marzena Białowolska: „Jako ostatnia oczka otworzyła Sasetka. Wszystkie maleństwa mają piękne oczęta i mega apetyt".