Po raz pierwszy w swojej wielowiekowej historii Cypr będzie podzielony na dwie strefy czasowe. Podczas gdy Grecy cypryjscy 30 października przejdą na czas zimowy, Turcy cypryjscy pozostaną przy czasie letnim.
Cypr od 1974 roku jest podzielony na zamieszkaną przez Greków cypryjskich legalną Republikę Cypryjską oraz nielegalną Republikę Turecką Cypru Północnego (RTCP). W 2004 roku Republika Cypryjska weszła do UE, ale na północy tzw. acqui communautaire (porządek prawny UE) został zawieszony. Nie zmienia to faktu, że Turcy cypryjscy, tak jak Grecy cypryjscy, są obywatelami Unii. Decyzję o pozostaniu przy czasie letnim podjęła Rada Ministrów RTCP, zainspirowana podobnym postanowieniem Ankary.
Wyspiarze, choć od lat przyzwyczajeni do skomplikowanego życia w cieniu patrolowanej przez wojska ONZ strefy buforowej, zareagowali na wiadomość o "zatrzymaniu czasu" w części turecko-cypryjskiej z niedowierzaniem. W mediach społecznościowych pełno jest dowcipów na ten temat.
– Będziemy mogli obchodzić Nowy Rok dwa razy tego samego dnia – napisał pewien Grek cypryjski na Facebooku.
Inni jednak porównują zaistniałą sytuację do filmów takich jak "Powrót do przyszłości" i nazywając ją absurdalną, wyliczają praktyczne problemy wprowadzenia dwóch stref czasowych (gdy na południu będzie godzina szósta rano, na północy będzie już siódma).
– Grecy cypryjscy i Turcy cypryjscy są już i tak podzieleni pod wieloma względami, ale do tej pory mieli przynajmniej jedną rzecz wspólną – czas. Teraz i to im odebrano. Przemieszczanie się z jednej strony Cypru na drugą będzie od tej pory przypominało podróżowanie w czasie. To jest tragikomiczne i pokazuje w pełni absurd naszej sytuacji – ocenia Sener Elcil, lider Turecko-Cypryjskiego Związku Nauczycieli.
– Rodzice młodzieży turecko-cypryjskiej uczącej się w szkołach grecko-cypryjskich będą musieli wstawać o godzinę wcześniej. Te dzieci w praktyce stracą jedną godzinę snu w porównaniu ze swoimi rówieśnikami uczącymi się na północy – dodał Elcil.
Prezes Turecko-Cypryjskiego Związku Agencji Turystycznych Orhan Tulun uważa, że decyzja rządu RTCP wpłynie też negatywnie na turystykę.
– Przecież turyści nie będą sobie zdawać sprawy z tego, że taka mała wyspa ma dwie strefy czasowe. Dajmy na to, że ktoś wyląduje w Larnace na południu wyspy, ale będzie chciał wyjechać z naszego lotniska na północy i przez ten pomysł spóźni się na samolot. Myślę, że czeka nas wiele kłopotów – powiedział Tulun.
(pap)
Fot. Marek Osajda