Mieszkanka Choszczna pozywa stargardzki szpital. Domaga się zadośćuczynienia za sprzeniewierzenie rzeczy osobistych, w tym telefonu komórkowego. Kobieta zachorowała na COVID-19 i była leczona m.in. w szpitalu przy ul. Wojska Polskiego w Stargardzie.
Patrycja Schwartz z Choszczna zachorowała na COVID-19 w ubiegłym roku. Była w złym stanie, więc przewieziono ją karetką do szpitala w Stargardzie.
- Spakowałam swoje rzeczy, w tym bieliznę osobistą, dokumenty, a także nowy telefon komórkowy i ładowarkę - opowiada 34-letnia Patrycja Schwartz. - Wyjeżdżając z domu, miałam na sobie bluzkę, dżinsy, adidasy i jesienną kurtkę. Niewiele pamiętam, co się potem ze mną działo. Mój stan pogarszał się, więc następnego dnia przewieziono mnie do szpitala w Szczecinie. Leżałam kilka dni pod respiratorem. Zostałam na szczęście wyleczona. Ale do domu, po 21 dniach leczenia, wróciłam w cudzych ubraniach i bez telefonu. Miałam na sobie za duże spodnie, jakąś żółtą bluzę na zamek, byłam bez skarpet - miałam na nogach foliowe ochraniacze - i bez kurtki.
Mieszkanka Choszczna była leczona w Samodzielnym
...