Olga Adamska, aktorka Teatru Polskiego w Szczecinie, jest dziś prawdziwie, a i coraz bardziej popularna. W dobrym tego słowa znaczeniu. Rozpoznawalna, ceniona, lubiana. Skądinąd od lat. Czego dowodem kolejne „Bursztynowe Pierścienie", które za swoje role w Polskim i na scenie Willi Lentza zaczyna już kolekcjonować.
Ostatnie sezony dowodzą jednak, że łatwa popularność - będąca często doświadczeniem sezonowych gwiazdek sceny i ekranu - nie tylko nie wyhamowała jej artystycznego rozwoju, ale przeciwnie, uczyniła go napędem twórczym. Co sprawia, że Olga Adamska jest dziś artystką dojrzałą (i bynajmniej nie tylko ze względu na wiek, że pozwolę sobie na ów komentarz z uśmiechem, usprawiedliwionym niektórym jej kreacjami komediowymi, w jakich o „dojrzałości" i wieku kobiet mówi z dystansem i wdziękiem), nie ograniczającą się do typowych dla niej kiedyś ról komediowych czy genere’u trzpiotki z seksapilem, i sprawdzającą się w różnorodnym repertuarze.
Co ciekawe, bo na scenie dość rzadkie, do ważnych ról dramatycznych dochodziła ze sceny komediowej właśnie, a i
...