Mieszkaniec Gryfina chciał kupić auto. Potrzebował większego samochodu do przewozu osób. Za namową znajomych zaczął szukać w internecie. Skorzystał z serwisu ogłoszeniowego Otomoto, najpopularniejszej strony motoryzacyjnej w polskim internecie. Ale ktoś go zrobił na szaro. Stracił całą zaliczkę, którą wpłacił na poczet kupna renault trafic.
Z serwisu Otomoto, wchodzącego w skład Grupy OLX, korzystają miliony Polaków. Każdego miesiąca pojawiają się tam setki tysięcy ofert. Dotyczą głównie samochodów osobowych, najczęściej poszukiwanych przez kierowców. Wśród ofert nie brakuje „okazji". W dobrych rocznikowo autach z małym przebiegiem i - co przyciąga klientelę - w niskich cenach można wręcz przebierać.
– Ściągnąłem sobie na telefon aplikację, by śledzić oferty – opowiada pan Eugeniusz, mieszkaniec Gryfina. – Jedna z nich wydawała mi się super. Zdecydowałem się na 9-osobowego busa renault trafic za 20 tys. zł, rocznik 2011, z przebiegiem 200 tys. km. Potrzebowałem takiego auta do pracy. Od ogłoszeniodawcy usłyszałem, że wymagana jest zaliczka 2 tys. zł. Chciałem zrobić przelew bankowy, ale pan upierał się, żeby wysłać mu blikiem. Byłem szczęśliwy, że kupiłem takie autko, jakie chciałem. I tak tanio. Za kilka dni miałem jechać po nie do Wałbrzycha.
Mieszkańca Gryfina zdziwiło, że następnego dnia ogłoszenie dalej na serwisie widnieje. A on auto przecież zaliczkował. Napisał SMS do mężczyzny z którym, jak myślał, poprzedniego dnia dobił targu.
...