Polska Rzeczpospolita Ludowa miała być krajem równych szans, powszechnej szczęśliwości ludu pracującego oraz państwem szerokich perspektyw dla wszystkich, którzy zaakceptowali powojenną, socjalistyczną rzeczywistość.
Propagandowe hasła brzmiały pięknie, ale nie potrafiły zastąpić pustych półek w sklepach, atmosfery zniewolenia, politycznej indoktrynacji oraz ogólnego poczucia beznadziejności.
Paradoks polegał na tym, że kraj był wolny, ale nie można było z niego swobodnie wyjechać. Granic PRL-u strzegło 30 tys. żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza, którzy pilnowali, aby nie przekroczyli ich nasi wrogowie, ale znaczna część ich uwagi skierowana była na obserwację obywateli polskich, którzy mogliby nielegalnie przekroczyć granice i opuścić ojczyznę.
Ucieczka do lepszej rzeczywistości nie była łatwa, także dlatego, że ze wszystkich stron otaczały nas bratnie kraje obozu socjalistycznego.
Najbliżej do wolności znajdował się Berlin Zachodni, duńska wyspa Bornholm i znajdujące się po drugiej stronie Bałtyku wybrzeża Szwecji.
Krótko po odzyskaniu niepodległości, za
...