Coraz trudniej jest lokalnym małym piekarniom. Choć przez długi czas radziły sobie z różnymi problemami, zaczynają coraz bardziej odczuwać skutki inflacji. Sytuacji nie poprawiają też przedłużające się remonty dróg i ulic w mieście.

Duża konkurencja w postaci hipermarketów, rosnące ceny materiałów, rozkopane ulice - to trzy główne powody problemów, z jakimi muszą obecnie mierzyć się szczecińscy piekarze. Wszystko potem odbija się na cenie pieczywa, które jest coraz droższe i - niestety - nie na każdą kieszeń. I choć z pewnością lokalne produkty są lepszej jakości, to nie każdy będzie mógł sobie na nie pozwolić i wybierze tańszą opcję w dyskoncie.

- Każdego powinno być stać na zdrowe pieczywo - mówi właścicielka piekarni „Małyszka" przy ulicy Rayskiego. - Nie bez powodu mówi się: „chleba naszego powszedniego".

Podobną tendencję zauważa Andrzej Wojciechowski, starszy cechu rzemiosł spożywczych Izby Rzemieślniczej. Jak mówi, już w latach dziewięćdziesiątych, kiedy zaczęły powstawać duże markety, stało się jasne, że będą one dużą konkurencją dla mniejszych przedsiębiorców z branży