Wypadek, do jakiego doszło w piątek w szczecińskim przedszkolu przy ul. Hożej, mógł się zdarzyć w każdej placówce - mówi dyrektorka przedszkola z centrum miasta. - Z prostej przyczyny, bo etatów pomocy nauczyciela wychowania przedszkolnego jest za mało. Rodzice zaś pytają: czy to przypadkiem okrojenie godzin pracy pomocy i woźnych nie przekłada się na bezpieczeństwo dzieci?
Zaraz po wypadku w placówce przy ul. Hożej, gdzie dwie dziewczynki wymagały reanimacji z powodu podduszenia, prezydent Piotr Krzystek napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych: „Jestem zszokowany tą sytuacją. Dzieci są pod opieką lekarzy. Czekam na wiadomości o ich stanie zdrowia. Jednocześnie zleciłem drobiazgową kontrolę, by wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia. Obejmie ona także urządzenia na placach zabaw wszystkich pozostałych placówek".
Pod jego postem rozgorzała dyskusja, jednak to nie kontrola placów zabaw była jej meritum, a raczej możliwości jednego nauczyciela, który musi przypilnować 25 dzieci w grupie. Internauci większość wpisów poświęcili redukcji etatów pomocy nauczycieli
...