Z Piotrem KRZYSTKIEM, prezydentem Szczecina, rozmawia Roman CIEPLIŃSKI
- „Kurier Szczeciński" obchodzi właśnie urodziny. Z datą 7-8 października 1945 roku wyszedł pierwszy numer naszej gazety. W ubiegłym roku, a były to 75. urodziny „Kuriera", ale przecież i polskiego Szczecina, z powodu pandemii koronawirusa Covid-19, obchodziliśmy je zdalnie…
- Podobnie jak i my, miasto Szczecin… Zdalnie albo w maseczkach z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Nawet obecnie, mimo że sytuacja jest dużo lepsza, obawiamy się, że możemy wrócić do obostrzeń. Ciągle nosimy (w kieszeniach) maseczki…
- Wróćmy do przeszłości, może nie tak odległej jak 1945 rok, lecz tej z początku pierwszej kadencji prezydenta Piotra Krzystka. Jak postrzegał pan wówczas, a było to już lat temu 15, Szczecin?
- Szczecin miał dla mnie zawsze ogromny potencjał. Uważałem tak jeszcze wówczas, kiedy prezydentem nie byłem. Byłem przekonany, że w Szczecinie jest miejsce dla wielu projektów w przestrzeni miejskiej, społecznej, kulturalnej czy mieszkaniowej. Tym się między innymi Szczecin wyróżniał wśród innych miast w Polsce, że miał i nadal ma tak wielki potencjał. Z tej dzisiejszej perspektywy widać, że wiele naszych pomysłów udało się zrealizować. Przykładem tego może być choćby szybki tramwaj, z dużym wsparciem środków unijnych czy nawet Filharmonia Szczecińska, której procedurę realizacji zapoczątkował prezydent Marian Jurczyk, a ja kontynuowałem… Udało się wybrać znakomity, odważny projekt, powiedzmy sobie wprost – projekt, który stał się ikoną rozpoznawalną nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Możemy wymieniać dalej: oczyszczalnia ścieków, spalarnia, stadion Pogoni, który właśnie budujemy. To się udało. Przed nami jednak kolejne wyzwania – Teatr Współczesny, most Kłodny… To wszystko cieszy szczecinian, a mnie szczególnie.
...