To miejsce zwraca na siebie uwagę swoją witryną, która wyróżnia się wśród odrestaurowanych kamienic. „Stylowe lampy", głosi duży napis nad brązowymi drzwiami. Od razu widać, że czas się tutaj zatrzymał. W końcu indywidualne zakłady rzemieślnicze to dziś rzadkość, ale i gratka dla miłośników Szczecina.
Lech Turkowski, właściciel sklepu z lampami, również nie może narzekać na brak zainteresowania. W ostatnim czasie, na fali odkrywania szczecińskich rzemieślników i poszukiwania lokalnej tożsamości, odwiedzają go dziennikarze, miejscy aktywiści, przychodzą wycieczki. Z wizytą był nawet prezydent Piotr Krzystek. W trakcie rozmowy powtarza, że jest już trochę zmęczony tymi ciągłymi odwiedzinami, mimo to zaprasza na wizytę. Ta okazuje się niesamowitą podróżą w przeszłość. Lech Turkowski lubi opowiadać o swoim ojcu, powojennych losach zakładu, o sobie - o tym, jak przyszedł na świat w warsztacie, któremu poświęcił całe życie.
Początek
Opowieść zaczyna od początku, czyli historii swojego ojca, Stanisława Turkowskiego. Zakład i sklep ze stylowymi lampami jest najstarszym,
...