Wtorek, 16 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Smuggler blues, czyli historia marynarskich fortun [GALERIA]

Data publikacji: 31 grudnia 2023 r. 10:21
Ostatnia aktualizacja: 31 grudnia 2023 r. 17:52
Smuggler blues, czyli historia marynarskich fortun
Fot. archiwum  

O marynarskim biznesie - nie używam słowa przemyt, gdyż moi rozmówcy wyraźnie twierdzili, że o żadnym przemycie nie może być mowy - było to co najwyżej uzupełnianie rynkowych niedostatków, od lat krążą legendy. Mówi się, że z nielegalnego procederu można było dorobić się willi w dobrej dzielnicy Szczecina, jeśli nie z basenem, to na pewno z ogródkiem i dobrym samochodem zaparkowanym w garażu.

Legendy o złotych monetach przemycanych w skarpetkach i wszywanych do nogawek spodni zwitkach dolarów wciąż budzą ciekawość, czasem niedowierzanie, a często po prostu zwyczajną zazdrość.

W czasach PRL zawód marynarza wiązał się nie tylko z możliwością zwiedzania świata i zakupu dóbr niedostępnych w socjalistycznej rzeczywistości, dla wielu był także okazją do prowadzenia intratnego marynarskiego biznesu. Zakres tego procederu, a przede wszystkim jego opłacalność, zmieniały się wraz z sytuacją gospodarczą w naszym kraju. Marynarskim szmuglem rządziły niepisane wprawdzie, ale twarde i jak najbardziej realne prawa ekonomii. Najprościej rzecz ujmując, im mniej było towarów na

...
Zawartość dostępna dla Czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 93% treści.

Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 29-12-2023

 

Wojciech SOBECKI
REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

murzyn
2023-12-31 14:39:32
Sa takie marynarskie nazwiska ze dalej niz Kanal la Manche nie pływał i kupił dla 3 córek,bardzo zgrabne 3 baraczki jednorodzinne z basenami.Rowniez byli tacy ktorzy wywiezli wszystkie zabytki z magazynów Muzeum Narodowego w Szczecinie.i do dzis sie pysznia ze sa koneserami sztuki. 80 dolarów dodatku dewizowego miesiecznie to była rowniez pensja miesieczna profesora uniwersytetu. Marynarski biznes był tak samo potrzebny jak produkcja bamboszy i plastikowych grzebieni na Turzynie.
Pamiętam
2023-12-31 14:26:03
"ortaliony" i "non airon-y" w sklepach "żymian" obok kina "Derby" i na Placu Zwycięstwa. Stare dzieje. Najgorsze to było jechać tramwajem - wolno było palić "cygary", czyli dziura w nowym "ortalionie".

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA