W sobotę 15 maja otwierają się ogródki restauracyjne. W Szczecinie niektóre z nich startują już po północy z piątku na sobotę. Właściciele lokali z nadzieją czekają na klientów, ale z niepokojem patrzą w niebo.
Kapryśna pogoda to niejedyne ich zmartwienie - w branży brakuje pracowników, a przedsiębiorcom towarzyszy niepewność, czy za jakiś czas z powodu pandemii znów nie będą zmuszeni do demolującej ich biznesy przerwy w pracy.
Od kilku dni przy wielu szczecińskich restauracjach, knajpkach i barach widać wzmożony ruch. Trwają przygotowania do przyjęcia gości po bardzo długiej, bo trwającej od października ub.r. przerwie. Przez dwa tygodnie będzie to możliwe jedynie na zewnątrz, w gastronomicznych ogródkach. Od 28 maja także wewnątrz lokali.
- Przed sobotnim otwarciem branży towarzyszą spore emocje. Mieszanka ekscytacji, trochę lęku, takie reisefieber - określa to Agnieszka Śmiechowska, współwłaścicielka lokalu „U Freuda" na deptaku Bogusława w Szczecinie. Oni swój ogródek otwierają już z piątku na sobotę, zaraz po północy. O godzinie 0.01 wystawiają leżaki, stoliki, krzesełka i
...