Raz w miesiącu są myte chodniki przy zaledwie 11 głównych szczecińskich ulicach. Ale nawet one - odcinkami. We flocie czyszczącej, jaką dysponuje Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego, jest zaledwie jedna myjka ciśnieniowa oraz pięć typowo chodnikowych zamiatarek. Działają z efektem, jaki widać każdego dnia. Nie powinno więc dziwić, że miejski radny do prezydenta Szczecina składa interpelację, w której pisze o „makabrycznym brudzie na chodnikach".
Wystarczy przejść chodnikami Śródmieścia, żeby się przekonać, że są brudne. Nie lepiej jest na Turzynie, Starym i Nowym Mieście. Właściwie wszędzie lepią się nie tylko od gum, ale przede wszystkim od nieczystości, jakie wbijały się weń miesiącami, o ile nie latami.
- Szczecin jest naprawdę brudny - uważa radny Marek Duklanowski (Prawo i Sprawiedliwość). - Okrucieństwem byłoby go pod względem czystości porównywać choćby do miast skandynawskich. Dlatego tego nie zrobię. Wystarczy jednak odwiedzić Bydgoszcz, Katowice, Warszawę itd., żeby stwierdzić, że w kwestii utrzymania oni czerpią z najlepszych wzorców, gdy my w Szczecinie stanęliśmy w
...