Wypluwał środek usypiający zaszyty w mięsie. A gdy już łyknął przynętę, to najprawdopodobniej schował się pod kładkę wyłożoną materiałem utrzymującym temperaturę, więc zlokalizowanie go za pomocą termowizji okazało się niemożliwe. Mowa o Kamyku - ponaddwuletnim wilku, który wybrał wolność.
Wataha goniła od Bagien Rozwarowskich. Gdy przebiegała przez drogę pomiędzy Dobropolem a Rekowem, samochód uderzył w jednego z młodych. Z poważnie uszkodzonym stawem biodrowym i połamaną przednią łapą młody wilk przeżył cztery dni w rowie. Od śmierci uratowali go dobrzy ludzie z fundacji: „Psia Kość" oraz „Dzika Ostoja".
Kamyk - jak został nazwany od miejsca, w pobliżu którego został znaleziony: Kamienia Pomorskiego - najpierw trafił do Szczecina, gdzie był operowany przez dra Leonarda Gugała (w asyście dr Katarzyny Pęzińskiej-Kijak - przyp. aut.). Został pierwszym w Polsce wilkiem poddanym zabiegowi symfizjodezy stawu biodrowego i plastyki torebki stawowej. Jednak nie udało się uratować jego przedniej łapy.
Kamyk - trójłapek został przekazany pod opiekę Wolińskiego Parku Narodowego. Gdzie przez
...