Z reżyserem Tomaszem Obarą rozmawia Monika Gapińska
- Nie ma chyba w Polsce teatru, w którym by nie przesuwano premier spektakli - z powodu pandemii. Czy spektakl „Chwila nieuwagi" szczecińskiego Teatru Polskiego, którego premiera odbędzie się w ten weekend, też miał tego pecha?
- Niestety tak. Najpierw premiera miała być w marcu, w maju, w czerwcu… No i w końcu mamy teraz czwarty termin. Myśmy tę sztukę zrobili na początku roku, a potem była duża przerwa, która nie służy procesowi pracy. Ale pozytywne w tym wszystkim jest to, że ludzie są spragnieni teatru i potrzebują strawy intelektualnej, duchowej, chcą posłuchać pięknej muzyki. Nie można żyć przecież tylko życiem codziennym.
- Sztuka „Chwila nieuwagi", którą pan przygotował, była dotąd mało grana w Polsce, prawda?
- Tylko raz. Jerzy Bończak zrobił ją w Płocku, a nasza premiera będzie drugą realizacją. Mnie się ta sztuka bardzo podoba. Mamy tu zderzenie dwóch światów - widzialnego i niewidzialnego. Jest anioł stróż, wredny demon i ludzie. Te dwa światy - ludzki i anielski - przenikają się w komediowej konwencji. Według
...