Mieszkanka Barlinka (dane do wiadomości redakcji), trafiła do Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. Po kilku dniach zmarła. Rodzina ma ogromny żal do sposobu informowania o stanie zdrowia pacjentki, a wręcz lekceważenia bliskich.
- Mama trafiła na oddział neurochirurgii, jej stan był poważny - opowiada „Kurierowi" syn pacjentki. - Była operowana. Po operacji jej stan zaczął się poprawiać. W trakcie pobytu na tym oddziale została jednak zarażona koronawirusem. Tylko tam mogło do tego dojść. O zakażeniu poinformowano nas później. Najpierw usłyszeliśmy, że jej stan się poprawia, że trochę gorączkowała. Kiedy zadzwoniliśmy po raz kolejny, żeby dowiedzieć się w jakim stanie znajduje się mama, otrzymaliśmy odpowiedź, że na oddziale jej nie ma i że trafiła na oddział covidowy. Poprosiliśmy o numer telefonu na ten oddział. Otrzymaliśmy trzy, z informacją, żebyśmy sobie tam mamę poszukali. Żona dzwoniła pod każdy z nich. Nikt nie umiał nam powiedzieć, gdzie jest i jaki jest stan zdrowia mamy.
Mężczyzna opowiada, że kiedy po raz kolejny zadzwonił na oddział
...