„Wszystkiego najlepszego, ojcze Pio!" - płyną do nieba życzenia każdego 25 maja, od kilkudziesięciu lat, od tysięcy wielbicieli z różnych stron świata. Każdego roku do San Giovanni Rotondo, gdzie święty z Pietrelciny posługiwał i zmarł, przyjeżdża ich 7 milionów! Na jakiś czas wstrzymała tę falę pandemia, ale nie przeszkodziła w fetowaniu kolejnej rocznicy urodzin.
Zazwyczaj katolicy celebrują rocznice odejścia świętych z tego świata, ojca Pio 23 września, ale ogromne uczucie, jakim darzy się tego szorstkiego brata, skłania wiernych do obchodzenia jego urodzin, wytłumaczono niedawno na jakimś włoskim portalu i dalszych pytań w tej sprawie nie ma. „Dzieje się tak, jakby ojciec Pio był częścią DNA ludzi wierzących w Boga, ale jednocześnie fascynuje tych, którzy nie mają daru wiary" - czytamy na innej stronie.
Nieustraszony, niezmordowany
Urodził się 25 maja 1887 r. w Pietrelcinie, kilka kilometrów od Benevento, jako czwarte z siedmiorga dzieci w rodzinie Forgione. Imię Francesco otrzymał na cześć świętego z Asyżu. Po szkole podstawowej poszedł do prywatnego liceum
...