Jedna z pacjentek zapożyczyła się u siostry, inna wzięła kredyt, kolejna wypłaciła pieniądze z kasy zapomogowo-pożyczkowej. Był też sponsoring rodzinny i środki własne. Wszystko po to, żeby zebrać 10 tysięcy złotych na upragnioną - poprawiającą standard życia, a czasem nawet je ratującą - operację chirurgicznego zwalczania otyłości.
Żaden z pacjentów nie czuje się oszukany, że wskazaną przez lekarza sumą zasilił konto Fundacji Pomocy Transplantologii. Wpłaty nie uważa za łapówkę, choć właśnie ów przekaz miał mu zapewnić znaczące przyspieszenie operacji.
W szczecińskim Sądzie Okręgowym toczy się proces w sprawie tzw. korupcyjnego przyspieszania operacji (bariatrycznych, czyli chirurgicznego leczenia patologicznej otyłości - przyp. aut.). Procederu, jaki przez blisko 10 lat - do 2019 r. - miał toczyć Specjalistyczny Szpital im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie-Zdunowie. O udział w nim prokuratura oskarżyła 27 osób - w tym lekarzy i pacjentów, a także byłych prezesów oraz księgową Fundacji Pomocy Transplantologii. Jednak tylko były ordynator Oddziału Chirurgii Ogólnej i
...