Mieszkaniec Dzikówka (dane do wiadomości redakcji), gmina Barlinek, gospodaruje na kilkudziesięciu hektarach ziemi. Obok swoich zabudowań ma pole o powierzchni około dwóch hektarów. Obawia się, że może dojść do tego, że nie będzie miał jak na nie wjechać sprzętem rolniczym.
- Pole jest moją własnością - opowiada „Kurierowi". - Uprawiam je od 30 lat. Przez wszystkie te lata, dojazd do niego prowadził po niewielkim skrawku ziemi, obok mojego pola. Niedawno dowiedziałem się, że na części pola, graniczącym z moim, wybudowany zostanie budynek mieszkalny. Po wytyczeniu działki pod budowę okazuje się, że praktycznie z dnia na dzień mogę zostać pozbawiony dojazdu do mojego terenu. I tutaj powstaje ogromny problem. Innej możliwości niż dotychczasowy dojazd nie ma. Mimo że na mapach dojazd jest oznaczony, okazuje się, że kolejny pomiar praktycznie go likwiduje. Muszę zaraz wjechać na pole, wykonać opryski. Właściciele działki obok zapewniają, że mogę wjeżdżać tak, jak do tej pory wjeżdżałem. Próbowałem szukać pomocy w gminie i starostwie powiatowym. Starałem się wyjaśnić, jaki mam problem.
...