W PRL, gdy na salach lekcyjnych królowało Przysposobienie Obronne uczono, aby w razie ataku atomowego położyć się nogami w kierunku wybuchu i nakryć białym prześcieradłem. Wielu żartowało, że kolejnym krokiem jest czołganie się do cmentarza. Okazuje się, że dziesiątki lat później „procedury", patrząc nieco złośliwie, wiele się nie zmieniły, bo miejsc do schronienia nadal jak na lekarstwo.
Przepis rodem z PRL-u można wytłumaczyć prosto. Głupi amerykanie budowali silosy i schrony, a dumni proletariusze spod sierpa i młota byli wyposażeni przez możnych w drogocenną wiedzę… mieli w torbie receptę na ewentualne zagrożenie, prześcieradło, które miało odbijać… nieważne. Aktualnie wróg jest inny, to już nie Amerykanie mają nas zbombardować, a właśnie nasi starzy „przyjaciele" Rosjanie. Zagrożenie okazało się, po przykładzie Ukrainy, dość realne. Choć nad Kijowem nie ujrzeliśmy (jeszcze) atomowego grzyba, to sieć pełna jest różnych wideo z bombardowań na terenie Ukrainy. „Specjalna operacja wojskowa" Putina miała trwać 3 dni, a 24 lutego minęły już 3 lata od inwazji Rosji na kraj niegdyś
...