Piotr Krzystek, prezydent Szczecina
Miniony rok nie należał, niestety, do najłatwiejszych. Zaczęło się od reform podatkowych rządu i ich wpływu na finanse samorządów. Dla miasta oznaczało to niższe wpływy z podatków, dla wielu mieszkańców zaś kompletny bałagan w rozliczeniach. I o ile efekty dla mieszkańców udało się nieco poprawić, to jako samorząd będziemy się z tym borykać bardzo długo. A to oznacza cięcia, brak nowych inwestycji i szukanie oszczędności wszędzie gdzie to możliwe.
Po zawirowaniach podatkowych kolejną istotną kwestią, przez którą będziemy postrzegać miniony rok, jest wojna w Ukrainie. Jej skutki odczuwamy do dziś i tak zapewne będzie jeszcze przez pewien czas. Przez Szczecin przewinęły się dziesiątki tysięcy uchodźców. Szacujemy, że na dłużej zostało z nami około 30 tys. obywateli Ukrainy, a w naszych placówkach mamy pół tysiąca ukraińskich dzieci. Koniec roku zaś kojarzy mi się z kryzysem energetycznym i kosmicznymi cenami prądu. Oczywiście mieliśmy świadomość, że będzie drożej. Ale podwyżki rzędu 500 procent są, moim zdaniem, absolutnie nie do przyjęcia.
Z
...