„Widzisz wrak - daj znak" - zachęcają miejskie służby. Gdy jednak jedna ze szczecińskich radnych wskazała konkretne - porzucone i szpecące okolicę - przy ul. Dubois oraz Pomorskiej, to się okazało, że nie można ich tknąć, dopóki do straży miejskiej nie wpłynie, od zarządcy drogi, „potrzeba usunięcia pojazdu". Jeden z miejskich absurdów? Raczej: realia opieszałego stosowania polskiego prawa w praktyce.
Nawet porzucone i szpecące okolicę koszmarnym wyglądem - rdzewiejącą karoserią, przebitymi oponami, rozbitymi szybami, nadpaloną tapicerką - wraki samochodów stanowią czyjąś własność. Dlatego nie można ich - ot tak - usunąć, nawet gdy się starzeją i zmieniają w ruiny na miejskich placach, przy ulicach i na podwórkach.
- Zgodnie z ustawą o ruchu drogowym, odholowanie pojazdu odbywa się na koszt jego właściciela. Prosta sprawa, gdy samochód blokuje i tamuje ruch: parkuje w miejscu zabronionym i utrudniającym ruch lub w inny sposób - jak mówią przepisy - stanowiącym zagrożenie, jak np. na torowisku, przejściu dla pieszych, skrzyżowaniu. Odholowanie może być również konsekwencją
...