Sprana bielizna, zniszczone spodnie, podarte skarpety czy sandały z pękniętą podeszwą - jako odrębna frakcja odpadów, podlegająca selektywnej zbiórce - powinny trafiać do szczecińskich ekoportów. Jednak przeciętny Kowalski wrzuca je - po staremu - do przydomowych kontenerów na odpady zmieszane. Łamie prawo, bo władze miasta nie przewidziały „dodatkowej usługi w formie odbioru kolejnej frakcji bezpośrednio z nieruchomości".
Z początkiem bieżącego roku w Polsce zostały wdrożone przepisy wynikające z Dyrektywy Parlamentu Europejskiego oraz Rady Europy w sprawie odpadów, nakładające na gminy obowiązek selektywnej zbiórki dodatkowej frakcji - tekstyliów.
Szczecinianie bez wsparcia miasta
W przypadku Szczecina, władze miasta nie wprowadziły żadnych rozwiązań, które ułatwiłyby mieszkańcom wywiązywanie się z obowiązku przestrzegania nowego prawa. Przeciwnie. Zakazano szczecinianom wyrzucania ubrań (np. odzież codzienna, sportowa, robocza, bielizna), domowych tkanin (pościele, ręczniki, obrusy, firany, zasłony), tekstylnych akcesoriów (szaliki, czapki, rękawiczki, torby materiałowe) oraz
...