Poniedziałek, 10 marca 2025 r. 
REKLAMA

Historie lokalne. O czym marzy artysta z Mierzyna?

Data publikacji: 09 marca 2025 r. 19:22
Ostatnia aktualizacja: 09 marca 2025 r. 19:22
Historie lokalne. O czym marzy artysta z Mierzyna?
Artysta po prawie 30 latach od wypadku nadal nie rozumie sensu tego, co go spotkało, ale, jak twierdzi, jest pogodzony z losem. Kieruje się mottem: „kiedy Bóg zamyka drzwi, otwiera okna” i tę prawdę chce przekazywać światu. Fot. Monika KOŁACZ  

Przodkowie Walerego Siejtbatałowa od pokoleń mieszkali na Kresach. W 1944 r. Niemcy aresztowali pradziadka i przewieźli do obozu pod Szczecinkiem, skąd już nie powrócił. Córka Anna wyszła za mąż za Polaka, w 1946 r. urodziła córkę, Taisię. Rodzina przeniosła się do Kazachstanu, do miejscowości Denisowka, gdzie w państwowej spółdzielni usługowej małżonkowie zaczęli wspólnie prowadzić zakład zegarmistrzowski.

Pani Taisia (zdrobniale Taja) opowiada, że już jako nastolatka próbowała wywoływać odbitki samodzielnie wykonanych zdjęć, później zajęła się tym zarobkowo. Fotografia w latach 60. była bardzo popularna, mieszkańcy miasteczka chętnie upamiętniali ważne uroczystości rodzinne. Pani Taja lubiła tę pracę i pasję przekazała dwóm synom, Waleremu (ur. w 1965 r.) oraz Denisowi (ur. w 1982 r.). Mąż, z pochodzenia Tatar, nauczyciel historii oraz średni syn, Eugeniusz (ur. w 1967 r.), zawodowy kierowca, nie związali swojego życia z fotografią.

Życie w Kazachstanie

Walery ukończył szkołę rolniczą i zdobył „konkretny", jak to określa, zawód. Po odbyciu służby wojskowej zaczął

...
Zawartość dostępna dla Czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 88% treści.

Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 07-03-2025

 

Monika KOŁACZ
REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA