Rozmowa z Jarosławem Jakubowskim, autorem powieści „Wojna"
- „Wojna" rozpoczyna się od ataku „niezidentyfikowanych oddziałów militarnych" na miejscowość Ciemna Dolina. Skojarzenie z rosyjskimi „zielonymi ludzikami" na Ukrainie jest oczywiste. „Wojna" jest komentarzem do rzeczywistości?
- Nie wiem czy komentarzem, na pewno chciałem stworzyć pewną metaforę rzeczywistości, w której żyjemy. Wojna jako taka towarzyszy ludziom od zarania dziejów, a ostatnie wydarzenia w kraju sprawiły, że to słowo znowu weszło do codziennego użycia. Pisałem tę powieść rzecz jasna na długo przedtem, ale widocznie coś wisiało w powietrzu. Bardziej niż o bieżący komentarz chodziło mi jednak o zastanowienie się nad irracjonalnością wojny i jej skutkami. W świecie powieściowym właściwie nie wiadomo, dlaczego ona wybucha, kto jest agresorem, w pewnym momencie po prostu zaczynają dziać się różne straszne rzeczy. I one stopniowo stają się nową „normą". Byłoby dobrze, gdyby czytelnicy potraktowali moją książkę jako ostrzeżenie przed tym, co może stać się z nami, choć może nie dosłownie tak
...