Z Januszem ŻMURKIEWICZEM, prezydentem Świnoujścia, rozmawia Roman CIEPLIŃSKI
KURIER: - Jako prezydent Świnoujścia nie ma pan łatwego życia. Z jednej strony Świnoujście to uzdrowisko i miejscowość typowo turystyczna, z drugiej - ważny ośrodek gospodarczy i port, w tym gazoport. Z trzeciej - miejsce do życia. Wiele sprzecznych interesów musi Pan godzić…
Janusz Żmurkiewicz: - To prawda. Jeden z bardziej jaskrawych przykładów ma związek z inwestycjami w Świnoujściu. Przed budową drogi ekspresowej S3 do Świnoujścia inwestor musiał wyciąć w okolicy w sumie około 150 ha lasu, w tym na terenie Wolińskiego Parku Narodowego. Nie było z tego tytułu ani jednego protestu. Żadna organizacja, ani partia polityczna nie powiedziała ani słowa. Ale już w związku z planami wycięcia około 30 ha lasu pod terminal kontenerowy, który ma powstać w granicach Świnoujścia, protesty nie cichną i to od kilku lat. Energicznie protestują niektórzy działacze polityczni (szczególnie z Lewicy), nieliczni mieszkańcy, ale najbardziej - co ciekawe - organizacje z Niemiec. Włączają się w to nawet europarlamentarzyści.
...