Historia polskiego drobnicowca SS „Śląsk" mogłaby posłużyć jako scenariusz do filmu sensacyjnego. Podczas II wojny światowej statek brał udział w brawurowych ucieczkach przed wrogimi siłami. Pływał w konwojach na odległych wodach. Pod koniec swojego życia pływał między portami w Szczecinie i Świnoujściu. Później trafił na złom, ale przetrwał dzwon pokładowy. Niezwykły artefakt odnalazł się na… Dolnym Śląsku. Wkrótce trafi do Świnoujścia.
Brawurowe ucieczki „starszego brata"
Jak pisał w książce „Flota spod biało-czerwonej" pisarz, historyk i marynista Jan Piwowoński, historię SS „Śląska" można byłoby rozpocząć jak w starej bajce. - Byli dwaj bracia, jeden spokojny i uległy, drugi niesforny i krnąbrny - opowiadał. - Obaj urodzili się w duńskiej stoczni w roku 1931 w odstępie zaledwie jednego miesiąca - pierwszy spłynął na wodę z końcem listopada, drugi - w przeddzień wigilii Bożego Narodzenia. W roku następnym - w styczniu i w lutym - obaj bracia, oba statki witały Gdynię donośnym głosem swoich syren. Były to bowiem statki polskie - nowe piękne statki „Żeglugi
...